Związki zawodowe wyszły z obrad Komisji Trójstronnej i zawiesiły swój udział w jej pracach. Domagają się dymisji ministra pracy oraz wycofania z prac legislacyjnych zmiany o uelastycznieniu czasu pracy. „Dialog nie polega na wykonywaniu poleceń związków” – odpowiada związkowcom premier Donald Tusk.

Związkowcy, którzy wyszli z posiedzenia Komisji Trójstronnej oświadczyli, że domagają się ustąpienia z funkcji przewodniczącego Komisji ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz jego dymisji z funkcji ministra pracy.

Chcą też wycofania z prac legislacyjnych zmian w Kodeksie pracy, które zakładają uelastycznienie czasu pracy m.in. poprzez wydłużenie okresów rozliczeniowych pracy z 4 miesięcy do roku.

Jak powiedział szef "Solidarności" Piotr Duda, na sali obrad zostali "ci, którzy będą prowadzić dialog dwustronny". Którzy już dawno uszyli koalicję, czyli rząd i pracodawcy, i robią wszystko przeciwko stronie związkowej, czyli pracowniczej - powiedział. Mają teraz wolną rękę, niech sobie robią, co chcą - podkreślił Duda.

Największe centrale związkowe - Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych - powołały ogólnopolski komitet protestacyjno-strajkowy. Najbliższe spotkanie sztabów protestacyjnych zaplanowano na 4 lipca, a 11 lipca zapadną decyzje dotyczące planowanych na wrzesień strajków i protestów. Zobacz list związkowców do premiera

Tusk: Związkowcom zależy tylko na protestach

Dialog nie polega na tym, że związki każą, a rząd, parlament, pracodawcy wykonują polecenia - powiedział premier Donald Tusk po tym, jak strona związkowa zerwała obrady.

Jak mówił dziennikarzom, związkowcy wygłosili na posiedzeniu komisji komunikat, że nie widzą sensu, aby prowadzić dialog. Płaca minimalna została podwyższona, najwyraźniej to właśnie przestraszyło związkowców, bo nie daje pola do prawdziwej, uzasadnionej konfrontacji - powiedział Tusk.

Zdaniem premiera związkowcom nie zależy na prawdziwym dialogu, ale na organizacji protestów. Szef rządu podkreślił, że w każdej chwili jest gotowy do powrotu do rozmów. Twierdzi jednak, że spełnienie postulatów związkowców byłoby katastrofalne dla rynku pracy.

Rząd zaproponował bardzo umiarkowaną formę uelastycznienia rynku pracy, wyłącznie z jednym celem: by na rynku pojawiło się więcej miejsc pracy, a przynajmniej by nie zmalała ich liczba - mówił Tusk.

Dodał, że jeśli chodzi o opodatkowanie i oskładkowanie tzw. umów śmieciowych, czyli różnych rodzajów umów zleceń i innych form zatrudnienia, które nie są stałym etatem, to "co do zasady ma podobny pogląd".  Ale dopóki w Polsce największym problemem jest brak pracy, dopóki bezrobocie jest dwucyfrowe, rząd będzie robił wszystko, aby miejsc pracy było jak najwięcej. (...) Dzisiaj spełnienie tego postulatu byłoby katastrofą dla rynku pracy - podkreślił.

Odnosząc się do postulatu związkowców, by odwołać ministra pracy i polityki społecznej, który jest przewodniczącym Komisji Trójstronnej, premier podkreślił, że Władysław Kosiniak-Kamysz jest "świetnym ministrem, który ciężko pracuje".

W Polsce - póki mamy demokrację - nie będzie tak, że lider związkowy będzie wskazywał premierowi polskiego rządu, którego ministra ma zatrudnić, a którego zwolnić. Mowy nie ma - podkreślił Donald Tusk.

Pracodawcy o związkowcach: Trzaskanie drzwiami to nie metoda dialogu

My także mamy wiele zastrzeżeń do działań rządu, ale trzaskanie drzwiami nie jest dobrą metodą prowadzenia dialogu - to z kolei ocena przedstawicieli pracodawców.

Prezydent PKPP Lewiatan Henryka Bochniarz zapowiedziała, że wobec stanowiska związkowców pracodawcy chcą się w przyszłym tygodniu spotkać z premierem. Wystąpimy do naszych kolegów, szefów centrali związkowych z zaproszeniem na spotkanie, ponieważ uważamy, że za trudna jest sytuacja, żeby można było pozwolić sobie na to, żeby się obrażać. Mamy nadzieję, że jednak zachowają się odpowiedzialnie i spotkają się z nami - powiedziała Bochniarz.

Przedstawiciele pracodawców są zdania, że związkowcy zerwali rozmowy z Komisji, bo ich podjęcie, szczególnie w obecności premiera kłóciłoby się z gotową już wizją planowanych na wrzesień strajków.

Myśmy dzisiaj po raz kolejny się przekonali, że szczególnie dla pana Piotra Dudy dialog jest wtedy, kiedy są bezwzględnie realizowane propozycje i żądania związków zawodowych, natomiast jeśli ktokolwiek ma inne zdanie na ten temat, to dialogu nie ma - powiedział prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski. 

Przedstawiciele pracodawców nie zgadzają się też z postulatem związkowców, by odwołać ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza.

(j.)