Europejskie państwa nie będą mogły się już nadmiernie zadłużać ani oszukiwać w statystykach. Będą im za to groziły kary finansowe. Unijni ministrowie finansów uzgodnili we Wrocławiu ostateczny kształt tzw. sześciopaku. To pakiet sześciu dyrektyw, które mają zapobiec powtórce kryzysu ekonomicznego.

Jak informuje specjalny wysłannik RMF FM do Wrocławia Krzysztof Berenda, sześciopak zostanie uchwalony w ekspresowym tempie. Już w poniedziałek projekt trafi do komisji w Parlamencie Europejskim. Unijny komisarz ds. walutowych i gospodarczych Olli Rehn chce, by pakiet został przyjęty do końca września. W ciągu dwóch tygodni będzie go więc musiał przegłosować cały europarlament i Rada Europejska, czyli szefowie rządów wszystkich państw Unii.

Sześciopak to ustawy, które mają dać całej Europie stabilizację. Projekty dyrektyw zakładają kary finansowe dla państw, które za mocno się zadłużają albo oszukują. Nie mówię, że to idealne rozwiązanie, które w pełni wykorzystuje możliwości unijnego prawa, ale to i tak bardzo znacząca poprawa - przyznał szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet.

Przyjęcie pakietu przed wakacjami uniemożliwił spór między Radą i krajami UE. Dotyczył on głównie stopnia, w jakim sankcje za nieprzestrzeganie dyscypliny budżetowej przez kraje strefy euro powinny być automatyczne, tzn. na ile powinny być niezależne od politycznych decyzji krajów Unii. Parlament Europejski chciał, by ministrowie finansów mogli odrzucać decyzje Komisji Europejskiej w tej kwestii tylko wtedy, jeśli uzyskają kwalifikowaną większość głosów. Wtedy byłoby im znacznie trudniej uniknąć reprymendy. Rada z kolei - czyli rządy - chciała, by wystarczyła mniejszość blokująca do odrzucenia decyzji Komisji. Zdaniem europarlamentu, niosło to ryzyko, że tak jak w przeszłości politycy znajdą sposób na ominięcie niewygodnych dla nich decyzji niezależnych ekspertów Komisji. Ostatecznie ustalono, że proces nakładania sankcji będzie podlegać mniejszej uznaniowości, a rola Komisji Europejskiej w ramach nadzoru zostanie wzmocniona.