Szef prokuratury publicznej Japonii Hiromu Kurokawa podał się do dymisji w związku ze skandalem, jaki wybuchł, gdy okazało się, że grał w hazardową wersję gry madżong, łamiąc restrykcje wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa.

O tym, że szef prokuratury publicznej grał w madżong z dwoma dziennikarzami z gazety "Sankei Shimbun" oraz pracownikiem administracji dziennika "Asahi Shimbun", poinformował na swym portalu tygodnik "Shukan Bunshun". Z jego ustaleń wynika, że prokurator i dziennikarze zagrali dwukrotnie - 1 i 13 maja.

Madżong to pochodząca z Chin gra, przewidziana dla czterech osób. Wykorzystuje się w niej komplet 144 kostek przypominających domino, ale podzielonych na kolory jak w kartach i tworzących kilka innych grup - Wiatry, Smoki oraz Kwiaty i Pory Roku.

"Shukan Bunshun" ujawnił, że prokurator i dziennikarze, siedząc przy stoliku, nie mieli na twarzach maseczek i nie zachowywali przepisowej odległości. Świadczy to o zlekceważeniu zaleceń rządu ogłoszonych w Japonii w związku z epidemią koronawirusa - podkreślono w komentarzu.

O złożeniu rezygnacji przez szefa japońskiej prokuratury publicznej i zarazem bliskiego współpracownika premiera Shinzo Abego, poinformowała w czwartek minister sprawiedliwości Japonii Masako Mori. W piątek jest możliwe przyjęcie tej rezygnacji przez szefa rządu - zaznaczyła minister. Mori wyraziła ubolewanie, że prokurator Kurokawa "zdecydował się grać o pieniądze". Jest to godne pożałowania - oceniła.

Kurokawa pojawił się na pierwszych stronach gazet w styczniu, gdy rząd zezwolił mu, mimo przekroczenia przepisowych 63 lat, na dalsze pełnienie urzędu. Partia rządząca przygotowała wtedy dodatkowo projekt ustawy podnoszącej wiek emerytalny dla pracowników prokuratury do 65 lat.

Media w Japonii spekulowały, że premier Abe i jego współpracownicy z Partii Liberalno-Demokratycznej chcą w ten sposób sprawić, by Kurokawa doczekał zakończenia urzędowania prokuratora generalnego Japonii Nobuo Inady i w lipcu zastąpił go na tym stanowisku. W poniedziałek poinformowano, że projekt ustawy trafił na razie do zamrażarki.

Premier Abe nie skomentował jeszcze afery. Powiedział jedynie dziennikarzom, że "ministerstwo sprawiedliwości bada sprawę i wkrótce przedstawi mu szczegółowy raport w tej sprawie".

Minister Mori potwierdziła, że takie sprawozdanie jest przygotowane i zaznaczyła, że zostaną podjęte kroki dyscyplinarne.

Kurokawie grozi kara za hazard, który w Japonii jest zabroniony. Prawdopodobnie zostanie wyznaczona grzywna w wysokości 500 tys. jenów (19 218 zł). Przepisy nie są jednak precyzyjne i nie wiadomo czy niewielkie, symboliczne stawki w grze też podlegają karze - pisze agencja Kyodo.