Niejasne propozycje Donalda Trumpa ws. przesiedlenia mieszkańców Strefy Gazy są łatwe do odrzucenia, ale czy to rozwiązanie jest naprawdę gorsze niż status quo, jaki proponuje Palestyńczykom reszta świata? – pyta amerykański dziennik "Wall Street Journal", nawiązując do wtorkowej wypowiedzi prezydenta USA. Trump stwierdził wówczas, że mieszkańcy Strefy Gazy powinni zostać przesiedleni do sąsiednich krajów arabskich, które na swój koszt miałyby wybudować dla nich miejsca do zamieszkania w "pokoju i harmonii".

Gazeta, nawiązując do światowych reakcji na plan Trumpa, podkreśliła, że ta propozycja zmusza inne państwa do "skonfrontowania się ze swoją hipokryzją" w kwestiach dotyczących losu Palestyńczyków.

Dziennik zwrócił uwagę, że "osławione rozwiązanie dwupaństwowe" nie może zostać zrealizowane, dopóki Hamas rządzi Strefą Gazy i ma szanse na przejęcie władzy na Zachodnim Brzegu.

Państwa arabskie nie domagają się wysłania sił pokojowych w celu zlikwidowania Hamasu i nie rwą się do objęcia rządów w Strefie Gazy. A jedyne, co oferuje światowa społeczność, to rzucanie frazesów o "rozwiązaniu dwupaństwowym" i przymykanie oczu na fakt, że Strefa Gazy pozostanie "piekłem, gdzie Hamas wznowi swoje rządy terroru, a Palestyńczycy, którzy chcą od życia czegoś innego, będą zrzucani z budynków" - ocenił "WSJ".

"WSJ": Państwa arabskie nie przejmują się dobrem Palestyńczyków

Reakcja na wystąpienie Trumpa - zdaniem gazety - dowodzi dobitnie, że państwa arabskie nie przejmują się dobrem Palestyńczyków. Egipt odmówił przejęcia Strefy, kiedy w 1978 r. Izrael chciał oddać ją Kairowi łącznie z półwyspem Synaj w ramach rozmów w Camp David - podkreślił dziennik, przypominając, że Strefa Gazy znajdowała się od 1948 r. pod zarządem Egiptu, a Izrael zdobył ją w trakcie wojny sześciodniowej w 1967 r.

Podczas obecnej wojny Egipt nie zgodził się nawet na tymczasowe wpuszczenie palestyńskich kobiet i dzieci - zauważył "WSJ".

Jeśli chodzi zaś o Jordanię, to - jak przypomniała amerykańska gazeta - w 1971 r. król Husajn zgładził i wygnał palestyńskich nacjonalistów, którzy zagrozili rządom dynastii Haszymidów. "Żadnych uchodźców w Jordanii, żadnych uchodźców w Egipcie" - oświadczył obecny władca, Abdullah II, po napaści palestyńskich ugrupowań terrorystycznych na Izrael w 2023 r. "WSJ" przytoczył tę wypowiedź jordańskiego monarchy.

Ani jeden, ani drugi kraj nie chce palestyńskich migrantów, którzy mogliby przywieźć ze sobą dżihadystyczne ciągoty, wspierane pieniędzmi i bronią z Iranu - ocenił dziennik.

"Nie wydaje się nam, aby Trump miał chęć na okupowanie Strefy Gazy z pomocą 82. dywizji powietrznodesantowej. Amerykanie też tego nie chcą. Ale może projekt Trumpa skłoni resztę świata do bardziej aktywnego działania na rzecz wsparcia powojennego rządu w Strefie Gazy, który pozwoliłby Palestyńczykom na życie na terytorium lepszym, niż piekło na ziemi" - czytamy w "WSJ".

Libia, Egipt, Jordania mówią "nie"

Swój sprzeciw wobec pomysłu Donalda Trumpa zdążyły zakomunikować już m.in. Libia, Jordania i Egipt.

Libia nie zgodzi się na narzucone i przymusowe przesiedlenie do tego kraju Palestyńczyków ze Strefy Gazy - poinformowała w czwartek dyplomacja libijskiego Rządu Jedności Narodowej z siedzibą w Trypolisie.

Rząd libijski przypomniał w oświadczeniu swoje stanowisko w sprawie poparcia praw narodu palestyńskiego do ustanowienia niepodległego państwa ze stolicą w Jerozolimie.

Wcześniej podobne deklaracje złożyły władze Jordanii i Egiptu. W środę, w obecności prezydenta Palestyny Mahmuda Abbasa, król Jordanii Abdullah II odrzucił "wszelkie próby aneksji ziemi i wysiedlenia Palestyńczyków". Tego samego dnia egipski minister spraw zagranicznych Badr Abdelatty złożył podobną deklarację w rozmowie z palestyńskim premierem Mohammadem Mustafą.

Plan prezydenta Trumpa

Prezydent USA Donald Trump zapowiedział we wtorek na wspólnej konferencji prasowej z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, że Izrael przekaże Strefę Gazy Stanom Zjednoczonym po zakończeniu walk, a dwa miliony mieszkających tam Palestyńczyków zostanie przesiedlonych do "bezpieczniejszych i piękniejszych społeczności, z nowymi i nowoczesnymi domami". Zdaniem Trumpa domy te Palestyńczycy znajdą w sąsiednich krajach arabskich, na które amerykański prezydent wciąż naciska, by poparły jego pomysł.