Szefowa MSW Teresa Piotrowska nie pojawiła się we wtorek u prezydenta. Andrzej Duda zapraszał ją do siebie na godzinę 17. Chciał porozmawiać o ustaleniach wczorajszego spotkania ministrów spraw wewnętrznych krajów Unii, na którym zapadły ustalenia dotyczące rozdziału uchodźców w państwach członkowskich.

Szefowa MSW Teresa Piotrowska nie pojawiła się we wtorek u prezydenta. Andrzej Duda zapraszał ją do siebie na godzinę 17. Chciał porozmawiać o ustaleniach wczorajszego spotkania ministrów spraw wewnętrznych krajów Unii, na którym zapadły ustalenia dotyczące rozdziału uchodźców w państwach członkowskich.
Prezydent Andrzej Duda /Sebastian Kahnert /PAP/EPA

Minister Teresa Piotrowska nie spotkała się z prezydentem, bo – jak tłumaczyła wcześniej jej rzeczniczka - jest w Brukseli. Później okazało się jednak, że minister wróciła do Polski, ale nie zamierza spotkać się z prezydentem, bo w Brukseli trwają jeszcze negocjacje ws. uchodźców.

Prezydencki minister Krzysztof Szczerski twierdzi, że prezydent Andrzej Duda ciągle oczekuje na spotkanie z minister spraw wewnętrznych Teresą Piotrowską. Jak podkreślił, rozmowa mogłaby się odbyć także w innym terminie, który zaproponuje szefowa MSW. Nie uważamy za konieczna angażować w sprawę panią premier - podkreślił.

Duda chce poznać dalsze plany polskiego rządu ws. uchodźców

Sam prezydent Andrzej Duda podkreślił, że chce dowiedzieć się od szefowej MSW Teresy Piotrowskiej, jakie miała wytyczne na wczorajsze spotkanie ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Brukseli. Prezydent zaznaczył, że chce też znać przebieg głosowania i rozmów, które je poprzedzały.

Prezydent podkreślił, że chce też poznać dalsze plany polskiego rządu ws. uchodźców i dowiedzieć się, jaka będzie korzyść dla Polski z decyzji, którą podjął wczoraj rząd. Decyzje wczoraj w czasie Rady podejmowała pani minister Piotrowska. To pani minister Piotrowska słyszała wszystkie argumenty i ja rozumiem, że to pani minister Piotrowska jest mi w stanie przekazać sytuację. Na to liczę i uważam, że tego wymaga uczciwość, rzetelność w polityce i współdziałanie - dodał prezydent.

Andrzej Duda przypomniał w środę w rozmowie z dziennikarzami, że jeszcze przed spotkaniem ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli, zanim decyzje ws. podziału uchodźców zostały podjęte, mówił w trakcie spotkania prezydentów grupy Arraiolos w Erfurcie, że "solidarność europejska oznacza partnerstwo". A partnerstwo oznacza, że na krajach mniejszych, słabszych, nie wymusza się siłą decyzji. Wczoraj doszło do takiej sytuacji - ocenił prezydent.

Premier: Formułą spotkań prezydenta z rządem - Rada Gabinetowa

Według premier Ewy Kopacz powiedziała formułą spotkań między prezydentem i rządem jest Rada Gabinetowa. Jak dodała, kilkakrotnie bezskutecznie apelowała o zwołanie posiedzenia Rady.

A jeśli dziś otoczenie pana prezydenta uważa, że wszczynanie awantur wtedy, gdy polski premier będzie w dalszym ciągu negocjował - bo chodzi o kompleksowy plan w tej chwili walki z tym kryzysem imigracyjnym - i że najlepszym momentem do tego, by politycznie to rozgrywać i robić awanturę w Polsce, jest właśnie ten moment, kiedy ja tu jestem, to wydaje mi się, że nie tędy droga - oświadczyła premier.

Oceniła, że otoczenie Dudy "chyba też nie do końca jest merytorycznie przygotowane". To nie tylko pani Teresa Piotrowska, która jest szefem MSW, uczestniczyła w negocjacjach, to jest cały mechanizm. U nas tak się (to) odbywa, u nas w partii, w rządzie polega to na podejmowaniu decyzji po wielogodzinnych dyskusjach, negocjacjach i przy współudziale zarówno ministra spraw zagranicznych, ministra sprawę wewnętrznych i wtedy podejmowane są decyzje - powiedziała Kopacz.

A nie jednoosobowo, tak, jak pewnie będzie się to odbywać w rządzie, który ma teraz aspiracje do tego, by przejąć władzę - dodała szefowa rządu. Powtórzyła deklarację, że jest gotowa, wraz z ministrami swego rządu, do tego, żeby "usiąść przy jednym stole" z prezydentem i "przekazać mu pełną wiedzę".

Polityczna gra obu stron

To niepotrzebna demonstracja prezydenta - ocenia były premier Włodzimierz Cimoszewicz. Nie powinno być tak, że prezydent nie spotyka się z panią premier. To jest demonstracja z jego strony. To jest niestosowne. To jest nawet bym powiedział niekonstytucyjne, bo konstytucja nakłada na prezydenta obowiązek współpracy z rządem – uważa Cimoszewicz. Dodaje też, że ministrowie powinni informować prezydenta, jeśli ten tego chce. Tyle, że tym razem nie chodzi o informację, a o prostą grę polityczną z obu stron. Ewa Kopacz chce wciągnąć prezydenta do tej rozgrywki o uchodźców, a prezydent chce mieć możliwość recenzowania rządu, ale bez bezpośredniego starcia z szefową rządu.

Kryzys migracyjny był tematem nadzwyczajnego szczytu UE w Brukseli, który zaczął się w środę wieczorem.

Na wtorkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Brukseli Polska zaakceptowała decyzję o podziale uchodźców. UE zgodziła się, że będziemy dzielić 120 tys. Natomiast w tej chwili podjęliśmy decyzję o podziale 66 tys. uchodźców, z czego Polsce przypadnie ok. 5 tys. uchodźców - i ta liczba będzie jeszcze pomniejszona w momencie, kiedy zgłoszą się państwa, które nie uczestniczą w tym programie, takie jak: Szwajcaria, Norwegia czy Irlandia. Poza tymi dwoma tysiącami, na które zgodziliśmy się wcześniej, ta liczba to będzie ok. 4,5 tys. - mówił wczoraj wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski, komentując decyzje szefów MSW.

Trzy państwa Grupy Wyszehradzkiej (Czechy, Słowacja, Węgry) były przeciwne decyzji o podziale uchodźców.

Mariusz Piekarski

(mpw)