Kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów nie posłuchała Baracka Obamy i przyjęła w czwartek ustawę, która zdecydowanie utrudni przyjmowanie do USA uchodźców z Syrii i Iraku. To reakcja na zamachy w Paryżu.

Kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów nie posłuchała Baracka Obamy i przyjęła w czwartek ustawę, która zdecydowanie utrudni przyjmowanie do USA uchodźców z Syrii i Iraku. To reakcja na zamachy w Paryżu.
Harry Reid senator Demokratów przemawia w Kongresie /MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA

Zgodnie z ustawą, żaden uchodźca z Syrii i Iraku nie otrzymałby zgody na zamieszkanie w USA, dopóki Kongres nie uzyskałby osobnych zapewnień od dyrektora Federalnego Biura Śledczego (FBI), szefa Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) oraz ministra ds. bezpieczeństwa krajowego, że osoba taka nie stanowi zagrożenia dla narodowego bezpieczeństwa.

TERRORYŚCI ZNOWU GROŻĄ. FILM


Za ustawą głosowało 289 kongresmenów, czyli więcej niż wymagane trzy-czwarte składu izby, które jest potrzebne do odrzucenia ewentualnego weta prezydenta Obamy. Do Republikanów przyłączyło się aż 47 kongresmenów Partii Demokratycznej, którzy zagłosowali za ustawą.

Obama swoje. Kongres swoje

Wejście w życie ustawy oznaczałoby znaczne ograniczenie programu przyjmowania do USA uchodźców z Iraku i Syrii. Tymczasem Obama, w odpowiedzi na trwający kryzys uchodźców w Europie, obiecał we wrześniu, że USA przyjmą w przyszłym roku do co najmniej 10 tys. Syryjczyków uciekających przed wojną domową. Byłby to znaczący wzrost zważywszy, że od początku wojny w Syrii w 2011 r. Stany Zjednoczone przyjęły tylko ok. 2,2 tys. uchodźców z tego kraju.

Republikanie tłumaczą konieczność przyjęcia ustawy obawami, że wśród uchodźców mogą znaleźć się potencjalni terroryści. Przynajmniej jeden ze sprawców piątkowych zamachów terrorystycznych w Paryżu, w których zginęło 129 osób, a ponad 350 zostało rannych, przedostał się do Francji przez Grecję wraz z falą uchodźców uciekających przed wojną domową w Syrii.

Obama oskarżył Republikanów o "histerię i wyolbrzymianie ryzyka" związanego z uchodźcami. "Zatrzaskiwanie drzwi przed uchodźcami byłoby zdradą naszych najważniejszych wartości" - napisał już w środę na Twitterze Obama.

Weryfikacja jeszcze dokładniejsza?

Przedstawiciele Białego Domu jeszcze w czwartek, tuż przed głosowaniem, bezskutecznie starali się przekonać kongresmenów, że już teraz każdy uchodźca, zanim dostanie zgodę na przyjazd do USA przechodzi przez dogłębny i długotrwały proces weryfikacji przez różne agencje federalne. Większość uchodźców trafia do USA za pośrednictwem oenzetowskiej agencji ds. uchodźców, która prowadzi na świecie obozy dla uchodźców. Wytypowani przez nią wnioskodawcy o azyl są następnie sprawdzaniu przez przybyłych na miejsce do obozów ekspertów amerykańskich. Proces weryfikacji jednej osoby trwa średnio od 18 do 24 miesięcy. Każdy uchodźca musi po jakimś czasie po przybyciu do USA zwrócić za koszty transportu.

Jednak po zamachach w Paryżu w USA wzrosły obawy o ataki także w tym kraju i w konsekwencji wzrósł również sprzeciw wobec uchodźców, zwłaszcza muzułmanów. Zgodnie z opublikowanym w środę sondażem Bloomberga przeciwnych uchodźcom jest aż 53 proc. Amerykanów. Wyrażaniu tych obaw przez polityków dodatkowo sprzyja trwająca kampania prezydencka. Już ok. 30 gubernatorów z Partii Republikańskiej ogłosiło, że ich stany nie przyjmą do siebie uchodźców syryjskich, w tym ubiegający się o fotel prezydenta USA w wyborach w 2016 r. i uchodzący za relatywnie umiarkowanego gubernator Ohio John Kasich oraz gubernator New Jersey Chris Christie. Ten ostatni powiedział, że nie wpuściłby do USA z Syrii nawet "sierot poniżej piątego roku życia".

Eksperci ds. migracji przypominają, że w myśl ustawy o uchodźcach z 1980 r. gubernatorzy nie mogą prawnie uniemożliwić uchodźcom osiedlania się w ich stanach, ani tym bardziej zabronić im korzystać z federalnych funduszy przeznaczonych na ten cel. W 2012 r. Sąd Najwyższy potwierdził w wyroku pełne kompetencje w tej sprawie rządu federalnego.