Jacek Bąk przyznał, że jeszcze nigdy nie był tak ciekawy startu polskiej reprezentacji w wielkim turnieju jak teraz. "Polska to w tej chwili wielka niewiadoma. W każdym meczu gramy w innym składzie i trudno powiedzieć, na co nas stać" - powiedział PAP były piłkarz m.in. Olympique Lyon.

Na pytanie, na co stać polską reprezentację na Euro 2021, Bąk szczerze odpowiedział, że nie ma pojęcia i praktycznie każdy wynik wydaje się teraz możliwy.

Trener Paulo Sousa praktycznie w każdym meczu grał innym składem i do tego zmieniał też taktykę. Dlatego nie mam pojęcia, na co nas stać i trudno coś wyrokować. Wydaje mi się, że minimum to wyjście z grupy, zwłaszcza że można awansować do fazy pucharowej nawet z trzeciego miejsca. Myślę, że jeżeli nie wyjdziemy z grupy, będzie wielkie rozczarowanie w kraju - dodał.

Biało-czerwoni swój pierwszy mecz rozegrają w poniedziałek, a rywalem będzie Słowacja. Później zespół Sousy zmierzy się z Hiszpanią i na koniec rywalizacji w grupie ze Szwecją. Bąk przyznał, że układ spotkań jest korzystny.

Wszyscy doskonale wiedzą, że pierwszy mecz jest bardzo ważny. Jeżeli jest zwycięstwo, to morale i pewność zespołu rośnie. My gramy pierwszy mecz ze Słowacją, czyli zespołem teoretycznie najsłabszym w grupie. Na pewno gorzej by było, gdyby to była Hiszpania. Nie mówię, że mecz ze Słowacją będzie łatwy, ale trzeba to spotkanie wygrać, najlepiej jak najwyżej i patrzeć dalej. Trzy punkty zdobyte już w pierwszym meczu mogą dać awans do fazy pucharowej. Dla mnie to będzie bardzo ważny mecz i nie chcę myśleć, co będzie, jeżeli przegramy - skomentował Bąk.

Euro 2020 będzie także tematem Porannej rozmowy w RMF FM. Gościem Roberta Mazurka będzie Jacek Gmoch.

Kontuzje z gry na mistrzostwach Europy wyeliminowały Krzysztofa Piątka, Arkadiusza Recę i Arkadiusza Milika. Według Bąka najbardziej brak będzie tego ostatniego.

Milik wyraźnie złapał wiatr w żagle w Marsylii. Zaczął strzelać gole, ustrzelił nawet hat-tricka i na pewno by się przydał na Euro. Piątek też, bo ma ten instynkt strzelca, nawet jak jest w słabszej formie, potrafi coś strzelić. W ataku pozostaje nam Robert Lewandowski i chyba Jakub Świerczok. Recy też szkoda, ale myślę, że Kamil Grosicki ze swoim doświadczeniem też by się przydał. Zwłaszcza, że było miejsce w kadrze, po tym jak wypadł Milik. Trudno mi powiedzieć, dlaczego trener nikogo dodatkowo nie powołał. Jak widać, tych niewiadomych w reprezentacji jest naprawdę wiele - zauważył.

Były piłkarz m.in. Olympique Lyon, RC Lens oraz Austrii Wiedeń nie ukrywał, że obok Polski będzie też kibicował Francji, w której widzi głównego faworyta do złota.

Spędziłem tam wiele lat i to moja druga ojczyzna. Jak nie mogę kibicować Polsce, kibicuję Francji. No i to aktualni mistrzowie świata. Ale myślę, że groźni będą też Niemcy. Niby ostatnio nie prezentują się dobrze, ale oni już tak mają, że jak przychodzi turniej, to nagle wszystko im się przypomina i zachodzą daleko. Trochę inaczej niż my. My w eliminacjach idziemy jak burza, a później wyglądamy jakbyśmy na turniej awansowali tylnymi drzwiami. Jeszcze nigdy nie byłem ciekawy gry polskiego zespołu w wielkim turnieju, jak teraz - podsumował 96-krotny reprezentant Polski.