Izba Gmin debatuje nad Brexitem. Zwołane przez opozycję posiedzenie zakończy się głosowaniem nad rządowymi planami rozpoczęcia negocjacji wyjściowych z Unii Europejskiej. Mają one nastąpić przed końcem marca. To polityczne szachy, których celem jest uniknięcie opóźnienia tego procesu.

Izba Gmin debatuje nad Brexitem. Zwołane przez opozycję posiedzenie zakończy się głosowaniem nad rządowymi planami rozpoczęcia negocjacji wyjściowych z Unii Europejskiej. Mają one nastąpić przed końcem marca. To polityczne szachy, których celem jest uniknięcie opóźnienia tego procesu.
Uruchomienie Artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego jest procesem nieodwracalnym /ANDY RAIN /PAP/EPA

Grupa laburzystowskich posłów zagroziła rządowi, że będzie torpedować zaproponowany terminarz brexitowy. Domagają się oni większej przejrzystości w strategii Downing Street. Zdaniem opozycji, Brytyjczycy powinni otrzymać odpowiedzi na wiele nurtujących ich pytań już teraz, a nie czekać do momentu, gdy będzie za późno. Uruchomienie Artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego jest procesem nieodwracalnym. Po oficjalnym zgłoszeniu chęci wyjścia z Unii Europejskiej, Wielka Brytania będzie miała dwa lata na zakończenie negocjacji. Dopiero później rozpoczną się rozmowy handlowe ze Wspólnotą.

Kompromis

W wyniku presji opozycji, premier Theresa May obiecała, że opublikuje zarys planów negocjacyjnych z Brukselą. Warunkiem jest poparcie posłów dla jej terminarza Brexitu. Dzisiejsze głosowanie będzie papierkiem lakmusowym nastrojów, jakie panują w Izbie Gmin. Idąc na kompromis szefowa brytyjskiego rządu pragnie ustalić na kogo w Izbie Gmin może liczyć już teraz, i jakiej w przyszłości powinna spodziewać się opozycji. Sąd apelacyjny w Londynie rozpatruje obecnie odwołanie rządu od wcześniejszej decyzji, która ustaliła, że to parlament ma ostateczne prawo uruchomienia Art. 50 Traktatu Lizbońskiego. Dzisiejsza debata dotyczy jedynie ram czasowych tego procesu.

Jest kolorowo

Według najnowszych doniesień, niższa izba brytyjskiego parlamentu skłonna jest poprzeć terminarz Theresy May w dzisiejszym glosowaniu. Trudno jednak określić, jakie gwarancje posłowie otrzymają w zamian. Zaledwie przed kilkoma dniami szefowa brytyjskiego rządu enigmatycznie określiła Brexit trzema kolorami: czerwonym, białym i niebieskim - zupełnie nie tłumacząc, co miała na myśli. Zdaniem niektórych komentatorów, Theresa May w jednej ręce trzyma marchewkę, a w drugiej kij. Posłowie natomiast oczekują konkretów, przykładowo na temat przyszłego dostępu Wielkiej Brytanii do wspólnego rynku.

APA