"Za każdym razem mam łzy w oczach. Co roku. To się nie zmienia. To są mocne obrazki. Zwłaszcza jak widzimy nie tylko starsze osoby, ale też dzieci, które stoją w kolejce po ciepłą zupę" - powiedział w rozmowie z RMF FM Michał Kościuszko, kierowca rajdowy i syn Jana Kościuszko- pomysłodawcy i organizatora wigilii dla potrzebujących na krakowskim Rynku Głównym. W niedzielę wydano tam 50 tysięcy porcji świątecznych potraw. To największa w Polsce wigilia dla bezdomnych, ubogich i samotnych.

Już przed godziną 11 na wigilijne dania czekało kilkaset osób. W wigilijnym "menu" znalazły się m.in. pierogi, barszcz, czy postny bigos. To z jednej strony radość że można pomóc, a z drugiej smutek, że wciąż trzeba pomagać - podkreśla restaurator Jan Kościuszko.

Za każdym razem mam łzy w oczach. Co roku. To się nie zmienia. To są mocne obrazki. Zwłaszcza jak widzimy nie tylko starsze osoby, ale też dzieci, które stoją w kolejce po ciepłą zupę. Ludzie, których życie nie oszczędziło. Z drugiej strony, kiedy już się spotkamy, wydamy ciepłą zupę, damy paczkę to już widać odrobinę szczęścia na twarzach - dodaje jego syn Michał Kościuszko.

Każdy, kto w niedzielę pojawił się na krakowskim rynku, mógł też przynieść paczkę z żywnością dla potrzebujących.

Kolejki, ustawiały się też do namiotów, gdzie czekał zespół specjalistów złożonych z lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych.

Wykonujemy badanie USG, EKG, wykonujemy też podstawową diagnostykę: glikemia, ciśnienie, waga. Są też konsultacje kardiologiczna, internistyczna, stomatologiczna - powiedział reporterowi RMF FM Markowi Wiosło Bartosz Pogan z Maltańskiej Służby Medycznej.

Jakby człowiek nie potrzebował, to by nie przychodził. Pracuję na pół etatu, mam 700 zł. Z czego żyć? Są ludzie biedni i potrzebujący. Chwała dla wszystkich, którzy organizują to spotkanie - opowiadała pani Ania z Krakowa.

"Podaruj ciepło - akcja Rękawiczka"

W tym roku wigilii w Krakowie towarzyszyła akcja charytatywna "Podaruj ciepło - akcja Rękawiczka", którą zainicjowali krakowscy licealiści z V LO im. A. Witkowskiego. Chodziło o zebranie jak największej ilości rękawiczek damskich i męskich, które potem trafiły do potrzebujących, którzy przyszli na rynek.

Jak podkreślali pomysłodawcy akcji, ma ona wymiar symboliczny: Chcemy, by ten drobny gest pomógł w propagowaniu bezinteresownej pomocy i uwrażliwił młodzież na problem ubóstwa czy bezdomności.

Opracowanie: