Białoruski protest nigdy nie był walką przeciwko Rosji - zapewniła była kandydatka na prezydenta Swiatłana Cichanouska w apelu skierowanym do Rosjan. "Nie wierzcie propagandowym mediom i politykom" - powiedziała.

Zdaniem Cichanouskiej Białorusini i Rosjanie zawsze były bliscy, lecz "propaganda rosyjska próbuje maksymalnie wypaczyć to, co dzieje się na Białorusi". Wzywam was, byście nie ulegali temu kłamstwu i znali prawdziwe przyczyny, z powodu których społeczeństwo Białorusi żąda odejścia (prezydenta Alaksandra) Łukaszenki - powiedziała w apelu wideo, opublikowanym dziś.

W krótkim wystąpieniu Cichanouska opisuje przyczyny białoruskich protestów powyborczych, tłumacząc, że "do wyborów Łukaszenka podszedł bez szans na ponowne zwycięstwo, bez realnego poparcia w efekcie długoletniego kryzysu gospodarki i tego, że obywatele nie byli gotowi godzić się z brakiem praw i wolności".

Łukaszenka wybrał jedyną taktykę, którą zna - nie dopuścić do wyborów niezależnych kandydatów, wrzucać ich do więzienia i wyrzucać z kraju - wskazała. Dodała, że do kraju nie wpuszczono obserwatorów zagranicznych, a krajowym uniemożliwiano pracę.

Nawet mimo to Łukaszenka przegrał i całkowicie sfałszował wyniki - oceniła, podkreślając, że doszło do tysięcy naruszeń i ogromnych fałszerstw, a także nacisków na członków komisji.

Aresztowania trwają każdego dnia

Legitymacji Łukaszenki nie uznaje większość krajów, a przede wszystkim nie uznają jej sami Białorusini, którzy wyszli na ulice od razu po wyborach i nie przestają tego robić do dziś w całym kraju - powiedziała Cichanouska.

Jej zdaniem utrzymuje on władzę "tylko dzięki niewiarygodnemu pod względem brutalności i skali stłumieniu protestu".

Nielegalny prezydent wydał rozkaz strzelania do bezbronnych obywateli, rzucania w nich granatami, wykorzystania gazu i polewaczek. Ponad 10 tys. ludzi aresztowano, 7 zginęło - przypomniała.

Aresztowania, wskazała, zaczęły się jeszcze na kilka miesięcy przed wyborami i "trwają każdego dnia".

Jednym z pierwszych zatrzymanych był mój mąż, który jest nielegalnie przetrzymywany od ponad trzech miesięcy. To samo dotyczy Wiktara Babaryki, Mikałaja Statkiewicza, Pawła Siewiaryńca, innych polityków, blogerów i wielu zwykłych obywateli - wskazała Cichanouska.

Mimo to ludzie nie przestają protestować i podtrzymują swoje żądania: odejścia Łukaszenki, uczciwych i przejrzystych wyborów z udziałem wszystkich kandydatów, uwolnienia więźniów politycznych i zbadania przestępstw władz przeciwko swojemu narodowi.

Cichanouska podziękowała Rosjanom, którzy popierają Białorusinów. Wyraziła również wdzięczność dla niezależnych mediów i blogerów, którzy "pomagają osłabiać efekt propagandy i utrzymać przyjazne relacje, przeszkadzać próbom nastawiania Białorusinów i Rosjan przeciwko sobie".

Cichanouska przebywa dziś w Warszawie. Spotkała się z premierem Mateuszem Morawieckim. Białoruska opozycjonistka wygłosiła też wykład na Uniwersytecie Warszawskim.