"Gdy czytałem po raz pierwszy encyklikę "Evangelium Vitae" myślałem, że papież przesadził, dziś wiem, że nie" - tak o encyklice poświęconej obronie życia mówi w rozmowie z RMF FM dominikanin, ojciec profesor Jarosław Kupczak, kierownik katedry Antropologii Teologicznej na Wydziale Teologicznym oraz dyrektor Ośrodka Badań nad Myślą Jana Pawła II Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie.

To tam pojawiło się po raz pierwszy rozróżnienie między cywilizacją życia i cywilizacją śmierci i uwagi o tym, że współczesna kultura jest polem konfrontacji pomiędzy wartościami i antywartościami. Ojciec Kupczyk podkreśla w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim, że z kolei w encyklice "Fides et ratio" papież bronił praw rozumu w czasach relatywizmu.

Grzegorz Jasiński: Pora na wspomnienie o encyklice, która również nawiązywała do wcześniejszej pracy, tym razem Pawła VI, "Humanae vitae", czyli encyklice poświęconej świętości życia ludzkiego.

Prof. Jarosław Kupczak: Encyklika "Evangelium Vitae" z 1995 roku to jest już jedna z ostatnich encyklik papieża, myślę, że jedna z tych, których nikt inny nie mógł napisać. Ja, jako teolog, mogę powiedzieć, że żaden z teologów nie wstawiłby tych sformułowań, które Jan Paweł II tam zawarł. Każdemu teologowi zadrżałaby ręka i użyłby takich sformułowań "dwa stopnie niższych". Zapamiętano ją jako tą, w której Jan Paweł II kreśli wyjątkowo dramatyczny obraz współczesnej kultury. Pojawia się tam rozróżnienie między cywilizacją życia i cywilizacją śmierci i uwagi o tym, że współczesne kultura jest polem konfrontacji pomiędzy tymi wartościami i antywartościami. Kiedy została opublikowana, ja czytałem ją po raz pierwszy w czasie moich studiów doktoranckich w Stanach Zjednoczonych. Pamiętam pierwsze wrażenie trzydziestokilkuletniego młodego księdza. Pomyślałem, że papież przesadził. Mówiłem sobie, że rozumiem, co chciał wyrazić, ale uważałem, że to za mocne słowa. Dziś, 20 lat po napisaniu tego tekstu już tak nie uważam. Myślę, że podobnie, jak w przypadku innych dokumentów papieża, wykazał się wyjątkową wrażliwością i tym, co w teologii nazywamy duchem prorockim. Z pewnych znaków nowych czasów potrafił dostrzec rzeczywistość, która przychodzi. W encyklice tej pojawiają się też sformułowania, które były potem przedmiotem bardzo gorących debat, dotyczące tego, że dwa grzechy przeciwko życiu, aborcja i eutanazja zawsze będą grzechami śmiertelnymi. W gruncie rzeczy Jan Paweł II mówiąc to, wyraża tradycyjną naukę Kościoła, ale wyraża ją z pomocą języka, który jest bardzo bliski temu, jaki w historii Kościoła był używany do formułowania dogmatu, uroczystego dogmatu. Jan Paweł II użył tego języka tym razem nie po to, by formułować dogmat teoretyczny o prymacie papieża, czy niepokalanym poczęciu, tylko żeby powiedzieć, że teraz w tej nowej epoce głównym polem konfrontacji z prawdą, polem zwalczania prawdy będzie dziedzina praktyczna, dziedzina etyki. Stąd tak bardzo mocne podkreślenie tych przestępstw przeciwko życiu...

Zobacz również:

Jan Paweł II nie unikał trudnych tematów i niewątpliwie takim trudnym tematem byłą zależność, czasem konfrontacja między religią a nauką. Ten temat stał się przedmiotem przedostatniej encykliki.

Tak, encyklika "Fides et ratio" z 1998 roku jest poświęcona relacjom między wiarą i rozumem. Zaczyna się od tego bardzo pięknego platońskiego zdania, gdzie jest mowa o tym, że rozum i wiara są tymi dwoma skrzydłami, na których duch ludzki wzlatuje ku prawdzie, ku Bogu. W gruncie rzeczy encyklika jest poświęcona próbie pokazania tego, w jaki sposób harmonijnie ta relacja między wiarą a rozumem powinna funkcjonować. Niewątpliwie widać tu odrzucenie postaw skrajnych. Taką postawą skrajną byłoby przyznawanie rozumowi praw, które do niego nie należą, takich praw, które odziedziczyliśmy po filozofii XIX wieku, po wielkich systemach ideologicznych Hegla i Kanta, z którymi przecież Karol Wojtyła zmagał się jako młody filozof. Tak naprawdę, odnosząc się do relacji między wiarą i rozumem papież wie o czym mówi, wie w jakim kontekście wypowiada te tezy. Drugą radykalną skrajnością, która powinna być odrzucona jest takie pojmowanie wiary, które jest pojmowaniem fideistycznym z wiarą nie osadzoną na głębokim zrozumieniu praw rządzących rzeczywistością i tego, co nazywalibyśmy naturalnym porządkiem poznawania. Niewątpliwie ważną częścią encykliki "Fides et ratio" jest temat dialogu z filozofią, ale także z naukami przyrodniczymi. Jak wiemy Karol Wojtyła jeszcze w okresie krakowskim był bardzo zainteresowany dialogiem z przyrodoznawcami. Miał z racji pracy wśród studentów szeroki grono znajomych, szczególnie wśród fizyków krakowskich. Te systematyczne spotkania przeniosły się potem do Castel Gandolfo, w jakiejś mierze dały początek tym słynnym seminariom, które Jan Paweł II prowadził. To przez jego decyzję wznowiono proces Galileusza i doszło do tego spektakularnego - choć często nie rozumianego w społeczności medialnej, przez popularnego odbiorcę - odwołania, czy rehabilitacji Galileusza. Nastąpiło to po bardzo szczegółowych badaniach historyków, naukowców, całego szeregu specjalistów. Niewątpliwie ten dialog z różnymi dziedzinami nauki, które znalazł swoje podsumowanie w tej encyklice, był dla papieża bardzo ważny. Wydaje się, że ta encyklika jest w pewnym sensie postmodernistyczna, czyli odpowiada - na co wcześniej zwrócił pan uwagę - już na pytania XXI wieku. W gruncie rzeczy nie broni ona praw wiary vis a vis rozum, mówi o czymś głębszym, co znajdzie potem rozwinięcie w czasie pontyfikatu Benedykta XVI. Ta encyklika w dobie postmodernizmu, tego współczesnego relatywizmu i poniżania rozumu, w epoce tak zwanego "słabego rozumu" broni właśnie rozumu.