Katowickie biuro poselskie Kazimierza Kutza przez kilka najbliższych dni nie będzie przyjmowało interesantów. Zdecydował o tym sam poseł. Obawia się agresji wobec pracowników biura - tłumaczy szefowa biura Krystyna Klaczkowska.

Klaczkowska dodała, że zamknięcie biura dla interesantów do poniedziałku ma związek z wtorkową napaścią na biuro PiS w Łodzi. Przypomniała, że europoseł Marek Migalski zaliczył (we wpisie na swoim blogu) Kutza do osób odpowiedzialnych politycznie i moralnie za tę zbrodnię. Atmosfera jest, jaka jest. Potrzeba paru dni uspokojenia - podkreśliła Klaczkowska.

Jak dodała, pracownicy biura już wcześniej byli świadkami agresji słownej, odbierali "nieciekawe" e-maile, a ktoś przy wejściu do biura rozwieszał kartki z obraźliwymi napisami i zniszczył skrzynkę na listy. Teraz, po ataku w Łodzi, pracownicy katowickiego biura są - jak powiedziała - "lekko wystraszeni".

Po co ich narażać na dodatkowe stresy, bądź nieprzewidziane sytuacje? Nic się nie stanie, jeśli przez parę dni biuro dla interesantów będzie zamknięte, tym bardziej, że poseł jest w Sejmie - zaznaczyła.

Wszystko ma wrócić do normy w poniedziałek. Musi się trochę uciszyć, uspokoić - podsumowała.

Kazimierz Kutz, który został posłem z listy Platformy, na początku października wystąpił z klubu poselskiego PO, dziś jest posłem niezależnym. Pytany o przyczyny tej decyzji mówił wtedy, że Platforma "nie zrobiła nic" dla Górnego Śląska, wskazywał też, że jest to akt solidarności z Januszem Palikotem, który tworzy własne ugrupowanie Ruch Poparcia.