Jutro prezydent odwoła Henryka Kowalczyka z funkcji ministra rolnictwa - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Tego samego dnia Andrzej Duda powoła na to stanowisko następcę. Niemal przesądzone jest już, że nowy ministrem zostanie Robert Telus.

Henryk Kowalczyk na konferencji prasowej złożył rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Jutro - jak informuje dziennikarz RMF FM Roch Kowalski - odwołać ma go z tego stanowiska Andrzej Duda. Prezydent także jutro ma powołać jego następcę.

W Kancelarii Prezydenta i w PiS-ie wymieniane jest już tylko jedno potencjalne nazwisko nowego ministra - Roberta Telusa. To poseł Prawa i Sprawiedliwości i przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Telus - jak zauważa Interia - jest gospodarzem łącznie kilkudziesięciu hektarów ekologicznego gospodarstwa rolnego w Opocznie pod Łodzią. Jak podawał "Tygodnik Poradnik Rolniczy", poseł PiS uprawia kukurydzę, pszenicę, żyto i owies. Łącznie na ten cel przeznaczył 18 ha.

Dymisja Kowalczyka

Czarne chmury nad Henrykiem Kowalczykiem zbierały od dłuższego czasu, a decyzję o pozbawieniu go ze stanowiska miało podjąć kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości.

Złożyłem rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi, widząc, że podstawowy postulat rolników przez Komisję Europejską nie zostanie spełniony - powiedział Henryk Kowalczyk na dzisiejszej konferencji prasowej.

Jak wyjaśnił podczas swojego oświadczenia, Komisja Europejska opublikowała projekt przedłużenia bezcłowego i bezkontyngentowego importu zbóż z Ukrainy na kolejny rok, który ma obowiązywać od czerwca tego roku do 5 czerwca 2024 roku.

Podkreślił, że "widać bardzo wyraźnie, iż ten postulat, podstawowy postulat rolników przez Komisję Europejską nie zostanie spełniony".

O tym, że Henryk Kowalczyk miał zamiar ogłosić rezygnację ze stanowiska na dzisiejszej konferencji prasowej poinformował jako pierwszy dziennikarz RMF FM Roch Kowalski.

Protesty rolników zostaną złagodzone?

O tym, że Henryk Kowalczyk straci stanowisko szefa Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, jako pierwsza informowała we wtorek Interia.

Były szef resortu nie poradził sobie z kryzysem związanym z ukraińskim zbożem. Miało ono jechać przez Polskę tranzytem do innych państw, ale pozostaje u nas i tutaj jest sprzedawane.

Rolnicy żądali reakcji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a najlepiej dymisji samego Kowalczyka. Ten swoimi ostatnimi wypowiedziami bardziej rozgniewał, niż uspokoił protestujących. Ci - jak się właśnie okazuje - doprowadzili do jego odwołania.

Jak podkreśla dziennikarz RMF FM Roch Kowalski, odejście ministra nie rozwiązuje problemu rolników. Kowalczyk przyznał na konferencji prasowej, że nie znalazł rozwiązania kryzysu zbożowego.

Gdyby Kowalczyk sam nie złożył dziś dymisji, zostałby odwołany i to za pewne chwilę po zakończeniu wizyty w Polsce prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Tym samym bezpodstawny staje się wniosek Polskiego Stronnictwa Ludowego, które chciało sejmowej debaty nad odwołaniem Kowalczyka.

Chyba rządzący zrozumieli, że ten nasz wniosek i determinacja rolników nie minie, że problemu nie da się przeczekać przez święta - mówił prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz.

Sam Henryk Kowalczyk żegna się z ministerstwem, ale niekoniecznie z rządem. Nadal może pełnić funkcję wicepremiera, ale ta decyzja należy do premiera i partii.