"Nie dziwi mnie to, że Jacek Karnowski, który współpracował w sztabie i w kampanii sejmowej, był liderem grupy samorządowców, którzy współtworzyli listy opozycji do Senatu, również był obiektem ataku" – mówił w Radiu RMF24 senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, komentując ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" informacje o inwigilacji Pegasusem prezydenta Sopotu. Tym samym narzędziem zhakowany był także telefon samego Brejzy. "Przeprowadzono najbardziej perfidną operację służb w historii wolnej Polski. Jestem pewien, że po wyborach ta sprawa będzie rozliczona do gołej kości" - ocenił rozmówca Piotra Salaka.

W wywiadzie dla Radia RMF24 Krzysztof Brejza porównał inwigilację polityków polskiej opozycji Pegasusem do amerykańskiej afery Watergate.

Dzięki Citizen Lab, ustaleniom dziennikarzy śledczych i tego, że technika poszła do przodu, można teraz wszystkie telefony zdiagnozować. Tak PiS robi politykę, niestety metodami białoruskimi - ocenił senator Koalicji Obywatelskiej. Ta sprawa będzie rozliczona przez komisję śledczą. Politycy, którzy chcieli kształtować scenę polityczną poprzez kontrolowanie, podsłuchiwanie i niszczenie oponentów politycznych, poniosą za to odpowiedzialność - przekonywał. 

Brejza w rozmowie z Radiem RMF24 zwrócił też uwagę, że Pegasusa używano wobec oponentów obecnej władzy. Podsłuchiwany bezprawnie był mój ojciec - prezydent Inowrocławia (Ryszard Brejza - przyp. red.), Michał Kołodziejczak (lider AgroUnii) prokurator Ewa Wrzosek, mecenas Donalda Tuska - Roman Giertych - wyliczał. Podkreślił, że dysponuje opiniami prawników, które potwierdzają, że Pegasus nie mieści się w granicach zgodnej z polskim prawem kontroli operacyjnej.

W przypadku mojego telefonu doszło do zassania wiadomości z 2010 roku, co ujawniają dziś dziennikarze Superwizjera, Maciej Duda i Łukasz Ruciński. Sąd teoretycznie daje zgodę na kontrolę operacyjną na jeden miesiąc - od kwietnia 2019 r. do maja 2019 r., a ludzie, którzy popełniają przestępstwa, kradną informacje z telefonu od 2010 roku - tłumaczył senator KO. Ja nie znam opinii prawnej, która mówiłaby, że można stosować narzędzie pozwalające wgrywać treści do telefonu. W moim przypadku dziennikarze dysponują takimi informacjami, że mogło dojść do wgrywania treści - zauważył Brejza. 

"Rozbito pracę sztabu opozycji"

Piotr Salak pytał swojego gościa o to, jak KO planuje się zabezpieczyć przed ewentualną inwigilacją w czasie zbliżającej się kampanii wyborczej.

Przede wszystkim o tym należy mówić. Im zależało na ciszy wokół tego. Im więcej informacji na ten temat, wyświetlenia mechanizmu perfidii, tym bardziej obywatele będą wyczuleni na prowokacje w kampanii wyborczej - ocenił Brejza. W kampanii wyborczej do Sejmu telewizja rządowa publikowała sfabrykowane i poprzerabiane treści sprzed wielu lat z mojego telefonu, ubierając je w konteksty przestępcze. Rozbito pracę sztabu opozycji, publikowano konfabulacje, nazywając je zeznaniami świadka pod przysięgą - wspominał. Przypomniał też, że na jego własny telefon służby włamywały się w sumie 33 razy w czasie dwóch kampanii wyborczych.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: