Bush, Blair i Aznar - ci trzej przywódcy będą decydować dziś o ostatecznym rozbrojeniu reżimu w Iraku. Na portugalskim archipelagu Azory spotykają się prezydent USA z premierami Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.

Spotkanie zostało zwołane w trybie pilnym, a wyspa Terceira na Atlantyku, odległa 1500 kilometrów od Portugalii, została wybrana dlatego, by nie było ono zakłócane przez demonstracje antywojenne.

Wydaje się, że wojna jest nieunikniona. Przed przyjazdem na Azory prezydent Bush wygłosił swoje cotygodniowe przemówienie radiowe do Amerykanów, w którym stwierdził, iż nie widzi szans na to, że Saddam Husajn rozbroi się pokojowo. Jest znikoma nadzieja na to, że Husajn się rozbroi, więc jeśli wojsko będzie musiało go rozbroić, zapewniam was, że amerykańscy żołnierze dostaną wszystko, co potrzeba, by zwyciężyć - mówił Bush.

Przedstawiciele administracji USA mówią otwarcie, iż nie ma praktycznie żadnych szans na uchwalenie przez Radę Bezpieczeństwa rezolucji zatwierdzającej opcję zbrojną przeciwko Irakowi. Równocześnie nawoływali oni dziennikarzy, by nie traktowali spotkania na Azorach wyłącznie jako narady wojennej. Posłuchaj relacji korespondenta RMF w Waszyngtonie Grzegorza Jasińskiego:

Władze portugalskie zamknęły lotnisko w bazie Lajes na czas trwania szczytu, natomiast inne środki bezpieczeństwa nie były konieczne, bowiem na wyspie Terceira mieszka zaledwie 57 tys. osób. Wzmocniono jedynie patrole policyjne wokół bazy.

foto US Marines

10:10