Naukowcy mają wreszcie dowody na to, że Księżyc powstał w wyniku potężnego kosmicznego zderzenia, kiedy planeta o rozmiarach Marsa zderzyła się z pierwotną Ziemią. Teoria, zaproponowana po raz pierwszy w 1975 roku głosi, że pod wpływem tego zderzenia, ów obiekt, Thea, stopił się i potem odparował. Materiał powstały z tego zderzenia uformował w końcu układ Ziemia - Księżyc.

Za tym z pozoru fantastycznym pomysłem przemawiały od początku symulacje komputerowe, wskazujące, że taki scenariusz był możliwy z punktu widzenia obserwowanej dynamiki układu Ziemia - Księżyc. Ta koncepcja tłumaczyła też pewne charakterystyczne własności księżycowych skał, które składem przypominają skały ziemskie, są tylko uboższe w tak zwane umiarkowanie lotne pierwiastki, jak sód, potas, cynk, czy ołów.

Do ostatecznego potwierdzenia tej teorii brakowało jeszcze dowodu, że w wyniku odparowania części materiału ulotniły się głównie lżejsze izotopy tych pierwiastków, a w skałach księżycowych pozostały głównie te cięższe. Geochemicy długo jednak nie potrafili tego potwierdzić.

Naukowcy z Washington University w St. Louis piszą w najnowszym numerze czasopisma "Nature", że udało im się wreszcie znaleźć dowody na to, że takie gwałtowne narodziny rzeczywiście miały miejsce. Badania próbek skał księżycowych przywiezionych na Ziemię przez astronautów programu Apollo pokazały nadmiar ciężkich izotopów cynku. Efekt nie pozostawia wątpliwości, jest 10-krotnie silniejszy, niż kiedykolwiek obserwowany w skałach na Ziemi, czy marsjańskich meteorytach.

Badacze z St. Louis podkreślają, że obserwowany przez nich efekt nie jest jakąś lokalną anomalią. Podobne wyniki przyniosło badanie jednego księżycowego meteorytu i aż 20-tu próbek skał bazaltowych, zebranych w różnych miejscach Srebrnego Globu podczas misji Apollo 11, 12, 15 i 17. To dowodzi, że obserwowane ślady powstały w wyniku globalnego procesu, a nie jakichś lokalnych zjawisk wulkanicznych.

Potwierdzenie tak zwanej teorii wielkiego zderzenia ma istotne znaczenie także dla zrozumienia historii Ziemi. Naukowcy są przekonani, że bez stabilizującej obecności Księżyca nasza planeta nie mogłaby utrzymać stałej prędkości wirowania, podlegałaby silnym zmianom klimatycznym i szanse na powstanie tu życia byłyby znacznie mniejsze.