Już 70 samorządów w Polsce ma długi przekraczające dopuszczalny limit 60 proc. dochodów. Aby wyjść na prostą radykalnie oszczędzają: tną inwestycje, redukują zatrudnienie, podnoszą lokalne podatki - stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna".

Efekty są już odczuwalne dla mieszkańców: lampy uliczne świecą krócej, nie będzie nowych szkół, przedszkoli i żłobków, wstrzymywane są inwestycje drogowe.

Prócz cięcia inwestycji, samorządy wprowadzają zarządy komisaryczne i zwalniają urzędników. Już teraz muszą zaciskać pasa, jeśli po 2014 r. chcą się rozwijać dzięki inwestycjom i zaciągać na nie kredyty. Bowiem im lepsze wyniki finansowe w latach 2011-13, tym więcej długów będą mogły zrobić po 2014 r., kiedy zacznie obowiązywać nowy wskaźnik zadłużenia.

Samorządowcy narzekają, że do ich kiepskiej sytuacji finansowej przyczyniło się państwo, zlecając im coraz to nowe zadania, a nie dając na nie pieniędzy. A może być jeszcze gorzej, bo resort finansów kończy prace nad regułą samorządową, wymuszającą redukcję deficytu w gminach i powiatach.