​Wróg nie śpi i śledzi - rosyjskie ministerstwo obrony zabrania żołnierzom używania iPhone’ów. Rosjanie obawiają się, że urządzenia mogą przekazywać amerykańskim spec-służbom dane o rozmieszczeniu i ruchach jednostek wojskowych, a nawet bez wiedzy właściciela iPhone’a fotografować tajne rosyjskie obiekty wojskowe.

Oficjalnego zakazu używania iPhone'ów nie wydano, ale - jak donosi dziennik "Izwiestia" - powoływani do wojska otrzymują "dobrą radę": iPhone’a zostaw w domu. Rosyjskie służby specjalne obawiają się jednak nie tylko amerykańskiego telefonu, ale także aktywności żołnierzy w internecie - np. zamieszczania przez nich zdjęć.

Tak było w przypadku wojskowych wysłanych na Ukrainę. Publikowane przez nich zdjęcia ujawnił ukraiński kontrwywiad jako dowód na rosyjską agresję przeciwko Ukrainie. W rosyjskim parlamencie są nawet zwolennicy zmiany prawa, by publikujący takie fotografie byli sądzeni jak przestępcy.

Przypuszczenia, że urządzenia Apple przekazują dane amerykańskiemu resortowi obrony są uzasadnione - twierdzi analityk "Mobile Research Group" Eldar Murtazin. Podobnego zdania jest ekspert Michaił Romanow, bo - jak przekonuje - produkty amerykańskiego koncernu mają znacznie więcej ukrytych możliwości niż aparaty z systemem Android.

Romanow zwraca uwagę na procesor M7, który zbiera i analizuje dane o przemieszczaniu się telefonu. Dzięki temu można określać pozycję każdego aparatu i dzięki temu również otrzymać precyzyjne dane o rozmieszczeniu rosyjskich jednostek wojskowych.

(bs)