Ok. 100 tys. zł "wyprowadziła" w ciągu kilkunastu miesięcy z mysłowickiego magistratu urzędniczka wydziału świadczeń rodzinnych. Kobieta usłyszała już zarzuty i została dyscyplinarnie zwolniona. Pracę straciła też jej bezpośrednia przełożona.

Sprawa wyszła na jaw przypadkiem. Podczas nieobecności urzędniczki w pracy, podejrzenia innych pracowników wzbudziły dokumenty z jej biurka. Część dokumentacji wypłaconych już świadczeń była bowiem niewypełniona.

Po analizie dokumentów potwierdziły się obawy co do podejrzenia popełnienia przez tę osobę przestępstw wyprowadzenia pieniędzy i fałszowania dokumentacji. Ta pani została natychmiast zwolniona dyscyplinarnie, powiadomiona została też policja i prokuratura - rzecznik mysłowickiego magistratu Wojciech Król.

Urzędnicy magistratu udokumentowali, że kobieta zdefraudowała łącznie ok. 94 tys. zł. Według informacji prokuratora rejonowego w Mysłowicach prok. Dariusza Lendo, na razie podejrzana usłyszała zarzut przywłaszczenia mienia. Może jej za to grozić do 5 lat więzienia. Niewykluczone, że w kolejnych etapach śledztwa usłyszy też zarzut fałszowania dokumentacji.

Ponieważ kobieta była pracownicą niższego szczebla, nie będzie odpowiadała przed sądem jako funkcjonariusz publiczny. Podczas przesłuchania przyznała się do zarzuconych jej czynów. Prokuratura zastosowała wobec niej kaucję w wysokości 5 tys. zł i zakazała wyjazdu z kraju.

Z ustaleń śledczych wynika, że urzędniczka wykorzystywała dane z wniosków mieszkańców ubiegających o różne świadczenia, do tworzenia własnych, fałszywych już wniosków, na których podawała numery należących do niej kont.

Według urzędników, kobieta wykorzystała właściwości systemu komputerowego, który nie wychwytywał kolejnych świadczeń na wnioski z danymi tych samych osób, ale wypłacanych na inne numery kont. Obok oszustki, zwolniona została również naczelniczka wydziału, która nie nadzorowała odpowiednio swojego zespołu.

To kolejna w ostatnich latach urzędniczka mysłowickiego magistratu zamieszana w finansowe nieprawidłowości. W marcu ubiegłego roku zarzuty korupcyjne usłyszała sekretarz mysłowickiego magistratu Ewelina M.-D. Sprawa dotyczyła przyjęcia kilkudziesięciu tysięcy złotych łapówek w zamian za załatwienie mieszkań w zabytkowym budynku odremontowanym przez spółkę, w której miasto miało mniejszościowe udziały.