Polski kontyngent w Afganistanie dysponuje siedmioma zestawami bezzałogowych środków lotniczych, pozwalającymi śledzić poczynania rebeliantów - ujawnił posłom z sejmowej komisji obrony szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch.

Jak poinformował, po afgańskim niebie latają cztery samoloty taktyczne typu orbiter, dwa "środki operacyjne" typu Scan Eagle, które w powietrzu mogą spędzić nawet kilkanaście godzin, oraz jeden zestaw o nazwie Aerostar, składający się z kilku sprzętów latających i stacji naziemnej.

Zdolności operacyjnych więc nam nie brakuje. W razie potrzeby możemy też korzystać ze środków amerykańskich i francuskich - dodał gen. Cieniuch, pytany o wsparcie, na jakie mogą liczyć polscy żołnierze w Afganistanie ze strony bezzałogowego sprzętu latającego.

Jak mówił szef SG WP, Aerostar, z którego polskie siły otrzymują obraz monitorowanej okolicy do centrum taktyczno-operacyjnego (TOC), w rzeczywistości nie osiągnął jeszcze gotowości operacyjnej. Firma, która usiłuje nam sprzedać dwa takie Aerostary, nie wywiązała się z umowy w terminie. Dlatego teraz, w ramach kary umownej, świadczy nam bezpłatną usługę w Afganistanie, dostarczając obraz do TOC-u - wyjaśnił.

Gen. Cieniuch poinformował też, że wszystkie pięć zakupionych przez polskie wojsko śmigłowców transportowo-bojowych Mi-17 jest już w kraju. Dwa są w fazie doposażania w sprzęt bojowy i po próbach oraz certyfikacji zostaną wysłane do Afganistanu, dzięki czemu będzie tam sześć tego typu maszyn. Ma się to odbyć latem.

Doposażenie musimy robić w Polsce, a nie w Rosji, bo jest to tajne - podkreślił. Dodał, że pozostałe trzy maszyny na razie pozostaną w Polsce i także zostaną doposażone, a do Afganistanu będą wysłane, tylko jeśli zajdzie taka potrzeba.