Współczesne teleskopy astronomiczne to są złożone urządzenia, korzystające z bardzo zaawansowanych technologii. Trudno sobie wyobrazić, żeby astronomowie po prostu wpadali na pomysł zbudowania teleskopu, zbierali pieniądze i go budowali. To zawsze musi bazować na jakichś wcześniejszych doświadczeniach albo przynajmniej mieć wsparcie instytucji, które już to wcześniej zrobiły - mówi RMF FM Arkadiusz Swat. Z inżynierem optykiem, który brał udział w budowie teleskopów SALT w RPA i ELT w Chile, rozmawia Grzegorz Jasiński. Arkadiusz Swat mówi między innymi o tym, jak konstruuje się, konserwuje i czyści zwierciadła, jak zapewnia im najlepsze warunki pracy, czym wreszcie różni się optyka aktywna od adaptacyjnej.
- Projektowanie ogromnych teleskopów, jak ELT w Chile, opiera się na doświadczeniach z mniejszych, np. teleskopu SALT w Afryce Południowej.
- Ogromne zwierciadła teleskopów segmentowane są z setek precyzyjnych części, które trzeba aktywnie kontrolować i regularnie konserwować, by zachować jakość obrazów.
- Inżynieria teleskopów to nie tylko optyka, ale też mechanika, elektronika i zaawansowane systemy sterujące, które niwelują wpływ atmosfery i ruchu teleskopu.
- Budowa ELT to ewolucja technologii, wymagająca lat testów i współpracy z przemysłowymi partnerami, by sprostać wyzwaniom tak ogromnej konstrukcji.
- Chcesz poznać kulisy budowy największego teleskopu świata i dowiedzieć się, jak inżynierowie radzą sobie z ekstremalną precyzją i utrzymaniem segmentów? Sprawdź cały wywiad!
Grzegorz Jasiński: Brał pan udział w projektowaniu największego teleskopu, który obecnie jest budowany. Teleskopu ELT, który budowany jest na chilijskiej pustyni. Ale oczywiście to pana zaangażowanie było oparte też na wcześniejszych doświadczeniach z bardzo dużym teleskopem w Afryce Południowej. Między nimi, tak dla laika wydaje się, są pewne podobieństwa, bo i zwierciadło w jednym, i zwierciadło w drugim jest podobnie skonstruowane. Jak przystępuje się w ogóle do pracy, do projektowania tak wielkich obiektów, obiektów, które równocześnie muszą być tak niebywale precyzyjne?
Arkadiusz Swat: Myślę, że przede wszystkim trzeba mieć źródło informacji, czy projekty bazowe, tak bym powiedział. Ponieważ współczesne teleskopy astronomiczne to są bardzo, bardzo złożone urządzenia, korzystające z bardzo zaawansowanych technologii. Trudno by sobie było wyobrazić, że po prostu astronomowie w obserwatorium wpadają na pomysł zbudowania teleskopu i o, proszę bardzo, zebraliśmy pieniądze i to robimy. To zawsze musi bazować na jakichś wcześniejszych doświadczeniach albo przynajmniej mieć wsparcie instytucji, które już to wcześniej zrobiły. Nawiązując do pana pytania, do tego wcześniejszego mojego doświadczenia, czyli teleskopu w Afryce, teleskopu SALT, czyli Southern African Large Telescope, no to takim źródłem informacji był teleskop HET Hobby-Eberly Telescope w Teksasie. No i to był teleskop, który wcześniej Amerykanie zbudowali i Amerykanie weszli w konsorcjum z Południowoafrykańczykami i też z innymi ośrodkami badawczymi, między innymi też z Polski, z Centrum Astronomicznym Mikołaja Kopernika w Warszawie. I właśnie dzięki temu wsparciu było możliwe wybudowanie tego teleskopu. Mieliśmy projekt bazowy. Wiadomo było, że trzeba będzie pewne rzeczy tam ulepszyć, zmienić, unowocześnić, ale generalnie było, było z czym zacząć.
To nie była kopia taka jeden do jeden tamtego amerykańskiego teleskopu?
Początkowo wydawało się, że to będzie taka kopia dosyć wierna. Natomiast w trakcie fazy przygotowawczej dosyć szybko się okazało, że jednak trzeba będzie dokonać pewnych, nazwijmy to, ulepszeń. I takim głównym obszarem ulepszeń to był korektor aberracji sferycznej, czyli powiedzmy kolejne zwierciadła oprócz tego dużego zwierciadła głównego, które służą do tego, żeby sformować tę wiązkę światła tak, żeby ona padała na te instrumenty naukowe. Ten korektor trzeba było przeprojektować, bo okazało się, że oryginał, nazwijmy to, nie domagał, miał trochę za małe pole widzenia, trochę za słabą jakość obrazowania. No i udało się ten projekt poprawić. Nad tym pracował Darragh O'Donoghue, astronom z obserwatorium w Kapsztadzie. I pracowałem też ja. I udało się. Udało się również znaleźć przemysłowego partnera. To jest bardzo ważna rzecz przy budowie teleskopu. Żeby można było korzystać z tych wszystkich dobrodziejstw współczesnej techniki, to muszą być partnerzy przemysłowi, którzy znają się na tych przynajmniej wycinkach, na tych technologiach, które w danym momencie są potrzebne. No i tutaj takim partnerem była firma REOSC z Francji, która miała duże doświadczenie, między innymi polerowała zwierciadła do teleskopów VLT. I oni przyjęli to zadanie i wykonali korektor. To było wyzwanie samo w sobie. Natomiast oczywiście też dużym wyzwaniem - cały czas mówię od strony optycznej, ja jestem inżynierem optykiem i mówię od strony optycznej - bo budowa teleskopu jest wyzwaniem na wielu polach inżynierskich. Tam oczywiście wchodzą w grę bardzo wysublimowane mechanizmy. Nawet sam budynek musi być odpowiednio skonstruowany tak, żeby zapewniał no chociażby obrót kopuły, obrót samej struktury teleskopu, ale nie tylko, żeby zapewniał też odpowiedni na przykład rozkład powietrza w środku. Za pomocą takich automatycznych rolet kieruje się jak gdyby strumieniami powietrza, które wiatr przepycha po to, żeby teleskop w miarę możliwości cały czas był jak najbliżej temperatury otoczenia. Jeżeli tam się pojawią jakieś różnice temperatur, to zazwyczaj bardzo źle wpływa na działanie teleskopu.
A jeszcze w niektórych miejscach, jak na przykład Ameryka Południowa i Chile, są jeszcze zagrożenia sejsmiczne, więc sam ten budynek i samo zwierciadło musi być jeszcze odporne, jakby odseparowane od gruntu, żeby nie uległo zniszczeniu.
Dokładnie. Wybór miejsca to też jest bardzo istotny aspekt. Zazwyczaj potrzeba przynajmniej dwóch lata badań już we wcześniej wskazanych miejscach. I te badania polegają na tym, że sprawdzane są za pomocą takich małych mobilnych teleskopów warunki obserwacyjne. Głównie chodzi o to, czy są duże turbulencje atmosfery, czy nie. No oczywiście im większe te turbulencje, tym to miejsce mniej nadaje się na budowę takiego teleskopu. No ale ponieważ bardzo często te teleskopy powstają już w bezpośrednim sąsiedztwie istniejących obserwatoriów, tak samo tutaj było, że ten teleskop powstał na wyżynie Karoo i w Sutherlandzie, gdzie właśnie znajdowało się już wcześniej kilka teleskopów Obserwatorium Astronomicznego w Kapsztadzie.
I tamten teleskop, i ten powstający, największy ELT to są teleskopy, w których Polska ma swój udział, więc nieprzypadkowo mówimy o nich razem. Tamten był jakby pierwszym, zanim jeszcze przystąpiliśmy do Europejskiego Obserwatorium Południowego. Teraz mamy już te możliwości związane z infrastrukturą w Chile, gdzie po prostu możemy z tych teleskopów korzystać. Te zwierciadła są w pewnym sensie podobne, bo to nie są zwierciadła całe, to są zwierciadła złożone z części, z sześciokątów. Proszę nam coś więcej o tym opowiedzieć. Oczywiście w przypadku tego południowoafrykańskiego jest ich kilkadziesiąt, prawie sto. A w przypadku tego chilijskiego, tego największego, no będzie ich prawie tysiąc.
Tak, zgadza się. Teleskopy VLT zostały skonstruowane tak, że ich zwierciadła główne to są zwierciadła monolityczne. Oczywiście można by było starać się zwiększyć tę średnicę, ale na pewno nie do takich rozmiarów jak mówimy w przypadku teleskopu ELT.
Tam przypomnijmy, to jest średnica ośmiu metrów, trochę więcej...
Ośmiu metrów, tak.
Tak, ten afrykański to już jest jedenaście...
Jedenaście. Jeżeli wyobrazimy sobie, że jest to w kształcie sześciokąta, no to od rogu do rogu było około jedenastu metrów. Natomiast teleskop ELT, jeśli dobrze pamiętam to około 39 metrów...
To już jest kosmiczna różnica.
Więc tej wielkości zwierciadło, przy dzisiejszym poziomie możliwości inżynierskich, nie byłoby możliwe, żeby wykonać je monolitycznie i zachować odpowiednią formę, odpowiedni kształt tego zwierciadła. No bo po to, aby ten teleskop dawał nam bardzo wysokiej jakości obrazy, to jakość tego zwierciadła musi być bardzo dobra. To są wartości rzędu kilkudziesięciu nanometrów. Taki czasami obrazowy przykład podaję, że jeżeli to zwierciadło byłoby wielkości Polski, to maksymalna różnica między wzniesieniami mogłaby być nie większa niż pudełko papierosów. Więc to daje jakieś pojęcie na temat skali błędów, które są dopuszczalne na powierzchni takiego zwierciadła. Od strony inżynierskiej już jakiś czas temu środowiska astronomiczne doszły do wniosku, że najlepiej będzie zbudować takie zwierciadło z segmentów. To oczywiście niesie za sobą pewne konsekwencje, bo trzeba wyprodukować x tych segmentów. One nie są dokładnie takie same, przynajmniej w przypadku teleskopu ELT. Jest tam, nazwijmy to, kilka rodzin tych zwierciadeł, pod względem kształtu. Trzeba je wykonać bardzo dokładnie, ale trzeba również je na strukturze mechanicznej teleskopu zawiesić i to zawiesić bardzo dokładnie a także utrzymywać w tej pozycji bardzo dokładnej przez cały czas obserwacji. No i to są olbrzymie wyzwania, bo mamy do czynienia z ruchem teleskopu, który zmienia środek ciężkości. Te wszystkie elementy się przesuwają, więc musimy jak gdyby w pętli sprzężenia zwrotnego utrzymywać to zwierciadło, cały czas w takiej nienagannej pozycji. Mamy do czynienia z wiatrem, który stanowi dosyć duże wyzwanie, jeśli chodzi o ten system utrzymania zwierciadła głównego. Mamy do czynienia ze zmianami temperatury. Przy tych wszystkich czynnikach trzeba sobie poradzić z tym, żeby cały czas te rzędu tysiąca segmentów, jak gdyby stanowiło jak najbardziej jednolitą powierzchnię, zbliżone były do jednej powierzchni, jednej ciągłej powierzchni.
Tym bardziej jest to istotne, że jeszcze jest potrzeba konserwacji tych elementów. To znaczy po prostu trzeba je co jakiś czas pojedynczo wyjmować, konserwować, uzupełniać, żeby teleskop mógł działać w nieprzerwany sposób.
Tak, z tego, co pamiętam - mój udział w tym projekcie już to, już to, już jest ładnych parę lat temu - z tego, co pamiętam, to mówiliśmy o tym, że w ciągu dnia, kiedy teleskop nie uczestniczy w obserwacjach, trzeba było jeden do dwóch segmentów, tych elementów zwierciadła głównego wyjmować, zamieniać na zapasowe. A w tych, które zostały wyjęte zdejmować powierzchnię zwierciadlaną, znaczy tę cienką napyloną warstwę zwierciadlaną i położyć nową. Tak więc zawsze w zapasie muszą być zwierciadła, które chcemy wymienić. I ten cykl się cały czas powtarza. To znaczy każdego dnia trzeba te dwa segmenty wymienić. Jeżeli z jakichś względów to się nie uda, no to kolejnego dnia trzeba będzie wymienić trzy albo cztery. I to jest po prostu nieubłagane...
Te zapasowe elementy są - jak rozumiem - różnych rodzajów. To nie musi być jakby zapasowe całe zwierciadło, tylko po prostu kilka tych rodzajów elementów?
Nie pamiętam dokładnie liczby, ale to jest liczba rzędu jednej dziesiątej pełnej i pełnego składu pełnego zestawu.
Czym pokryte są te zwierciadła? Czy to zależy od tego, czemu dokładnie ma służyć dany teleskop? Jakiego typu badania są prowadzone? No bo kiedy teleskop kosmiczny Webba leciał, no to widzieliśmy złote elementy tego zwierciadła, a z kolei te elementy tych naziemnych są srebrne. Czy to ma znaczenie dla tego, jakie promieniowanie jest odbijane? Generalnie chodzi o promieniowanie widzialne, ale podejrzewam, że też jakiś element podczerwieni i ewentualnie nadfioletu.
Tak, złoto zazwyczaj lepiej się sprawdza przy obserwacjach w podczerwieni. Jeżeli mówimy z kolei o srebrnych powłokach, to zazwyczaj to są różnego rodzaju powłoki aluminiowe lub srebrne. I one również się nadają do obserwacji w podczerwieni, choć nie są aż tak dobre jak złoto. Natomiast tamte bardziej się nadają do obserwacji również w paśmie widzialnym czy w jakimś bliskim ultrafiolecie.
I one potrafią rozszerzać właśnie ten zakres widzialny o te boki po jednej i drugiej stronie?
Tak. No i jeszcze wchodzi jeden aspekt dosyć praktyczny i dosyć istotna różnica między Teleskopem Jamesa Webba, który krąży na orbicie i tam trudno sobie wyobrazić ten proces wymiany zwierciadeł i jakichś procesów naprawy powierzchni. Więc tam jest założenie takie, że te powłoki muszą wystarczyć na cały czas życia teleskopu. No też atmosfera jest inna, tak mniej kurzu mamy w kosmosie, aczkolwiek no ten co się tam pojawia...
No to może być dużo bardziej niszczący...
Tak. Są różnice w tym, jak się sprawdza, czy to złoto, czy na przykład aluminium. Ale dosyć istotny aspekt przy takim dużym teleskopie jest to, żeby było łatwo go utrzymać w dobrej kondycji. I tutaj aluminium się okazuje dosyć przyjemnym materiałem, dlatego że stosunkowo łatwo go zdjąć i położyć ponownie. Nawet jeżeli nie jest tak doskonałe jak jakieś inne powłoki, to jednak z punktu widzenia utrzymania w dobrym stanie teleskopu i rutyny wymiany tej powłoki, to jednak to aluminium jest najchętniej stosowane przy tego typu właśnie zwierciadle segmentowym.
Optyka tak jak w naszych aparatach fotograficznych, tych dawniejszych, nie tych w smartfonach, zawsze była tym elementem, który jest drogi, który nie tanieje i który ma wystarczyć na bardzo długo. Obiektywy sprzed wielu lat mogą służyć dalej. Tym, co się zmienia jest elektronika, bo elektronika przechodzi bardzo szybko ten moment postępu. Na ile te teleskopy są przygotowane i mają być przygotowane do modernizacji elektroniki, która im towarzyszy, do modernizacji tych kamer?
Jeżeli mówimy o użyciu teleskopu jako, jako instrumentu badawczego, to ja bym to podzielił od strony optycznej na dwie zasadnicze części, czyli teleskop sam w sobie, który dostarcza wiązkę światła do płaszczyzny obrazowej. I dalej jest jakiś instrument. I te instrumenty ulegają zmianie. Często za pomocą odpowiednich zwierciadeł wiązka światła jest przekierowywana w drugą stronę i to światło może służyć w innym instrumencie, więc te instrumenty łatwiej jest wymieniać, łatwiej konserwować również. Akurat to jest taka dziedzina, na której ja się mniej znam, ja bardziej byłem zaangażowany zarówno w jednym, jak i w drugim projekcie od strony budowy samego teleskopu...
I dostarczenia jak najlepszej jakości sygnału. Tego, co potem może podlegać obróbce...
Bo w tych instrumentach astronomicznych tam też się znajduje dosyć dużo elementów optycznych, takich bardziej klasycznych, jak sobie wyobrażamy, jak jest w obiektywach aparatów fotograficznych. No ale też są takie elementy, jak na przykład siatki dyfrakcyjne, które służą do rozszczepienia światła. I teraz wrócę właśnie do samego tego teleskopu. We współczesnych teleskopach jest bardzo dużo mechaniki, urządzeń, które w sposób aktywny pozycjonują nam elementy optyczne. I tutaj właśnie najbardziej złożonym elementem tego teleskopu jest zwierciadło główne, może na równi ze zwierciadłem adaptacyjnym. Współczesne teleskopy ze względu na swoją średnicę muszą być wyposażone w system optyki adaptacyjnej. I w takim najbardziej prostym przybliżeniu można powiedzieć, że jest to tafla szkła, która jest pokryta warstwą zwierciadlaną, dosyć cienka - często jest to jeden, dwa milimetry grubości i na przykład może mieć średnicę, tak jak w przypadku teleskopu ELT, około dwóch, dwóch i pół metra. I ona jest przyklejona do takich małych siłowniczków, które pracują z taką częstotliwością idącą nawet w kiloherce. I tych siłowników może być tam kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy. I to są takie dwa newralgiczne elementy teleskopu. To jest to zwierciadło adaptacyjne, gdzie jest bardzo dużo tych siłowników i jest to zwierciadło główne, które też musi być kontrolowane w sposób aktywny, ale już nie z taką częstotliwością. To są pojedyncze herce. Jeżeli mówimy o około tysiącu zwierciadeł, które wchodzą nam w zwierciadło główne, to każde z nich może poruszać się, pochylić się w jedną stronę, w drugą stronę i jeszcze lekko może się również odkształcić. I tam jest też kilka do kilkunastu siłowników. Więc to wszystko oczywiście musi być za pomocą elektroniki sterowane. W momencie, kiedy potrzebujemy wymienić ten segment ze względu na starzejącą się warstwę odbijającą, to jest również ten moment, kiedy możemy dokonać konserwacji albo podmiany elementów mechanicznych czy elektronicznych, które temu towarzyszą.
Wspomniał pan o optyce adaptacyjnej. Jest jeszcze takie pojęcie optyki aktywnej. Czemu służą? To powiedzmy, po co się wprowadza to dodatkowe zwierciadło cienkie, które jak rozumiem, może się z bardzo dużą częstotliwością odkształcać...
Tu odwołam się z powrotem do teleskopu Jamesa Webba. Jeden z powodów, dla których chcemy umieszczać - przynajmniej chcieliśmy umieszczać - teleskopy na orbicie okołoziemskiej, jest to, że nie ma wpływu atmosfery. Mamy próżnię, czyli możemy w sposób niezaburzony obserwować odległe obiekty. No i to jest duża zaleta. Budując teleskopy na Ziemi, mamy dużo większy komfort z budową, możemy je zrobić dużo większe, natomiast musimy poradzić sobie z wpływem atmosfery. I ten wpływ atmosfery po prostu obniża jakość obrazowania. Współcześnie są techniki, które sobie pozwalają z tym poradzić. Służą do tego specjalne kamery, które patrzą jak gdyby na tę naszą atmosferę. Analizują te turbulencje atmosfery. I można aktywnie korygować kształt tego naszego zwierciadła adaptacyjnego tak, żeby niwelował te turbulencje, które powstają w atmosferze i dzięki temu jesteśmy w stanie dokonać tak samo dobrych, a nawet lepszych obrazów o wyższej rozdzielczości niż teleskop znajdujący się na orbicie okołoziemskiej, czerpiąc benefity z tego, że mamy dużo większą średnicę zwierciadła. A ze zwiększeniem średnicy wiąże się to również, że zwiększamy rozdzielczość tego naszego układu, czyli jak gdyby jest w stanie zobrazować obiekty, które się dalej znajdują.
A ta optyka aktywna?
A optyka aktywna to jest optyka, która służy, żeby niwelować błędy, które mają inny charakter, jeśli chodzi o częstość występowania. To znaczy, są to zjawiska bardziej wolno zmienne, czyli właśnie za pomocą optyki aktywnej radzimy sobie z problemami, które wynikają na przykład ze zmian temperatury. To raz. Albo jeżeli teleskop podczas obserwacji zmienia swoje położenie, no to zmienia się środek ciężkości i w związku z tym też ta optyka aktywna służy do tego, żeby utrzymać w odpowiednim kształcie to zwierciadło główne. Jeżeli byśmy obracali tę strukturę teleskopu i nic z tym nie robili, no to siłą rzeczy ta struktura by się trochę gięła i wpływałoby to na kształt zwierciadła głównego i co za tym idzie też mocno obniżyłoby jakość obrazu, które można uzyskać za pomocą teleskopu.
Te wymiany konkretnych elementów to jak rozumiem, oprócz ich naprawy, ponownego pokrycia tą specjalną warstwą, no to też jest sposób, żeby oczyścić ten, ten obiektyw, bo no nikt tam z miotłą nie chodzi i go nie odkurza. Czy bywa z tym problem na terenach pustynnych?
Nie zgodzę się do końca.
Można to zrobić?
Jest przewidziana taka procedura czyszczenia. Ona jest można powiedzieć, trochę podobna jak, jak mycie auta w myjni bezdotykowej, przy czym zamiast strugi wody mamy strugę, nazwijmy to, takich płatków śnieżnych dwutlenku węgla. I to jest metoda na jak gdyby takie troszeczkę zamiatanie tego naszego zwierciadła głównego. I to się dzieje dokładnie w tej samej sekwencji, jak wymieniałem pojedyncze segmenty. To również całe zwierciadło podlega - oczywiście w odpowiednich krokach, no bo pracownicy nie byliby w stanie w ciągu na przykład jednego dnia wyczyścić całego zwierciadła - ale krok po kroku czyszczą jakby poszczególne sekcje zwierciadła głównego.
A to jest duży problem w tych pustynnych terenach?
Zdecydowanie tak. To trzeba robić regularnie. W przypadku powłok aluminiowych te dane, z którymi ja się zetknąłem, mówiły, że to jest trwałość około dwóch lat. Natomiast jeżeliby nie wykonywać tych dodatkowych czynności czyszczących, no to byłoby to dużo krócej. Więc trzeba to regularnie robić. W tej chwili z głowy nie powiem jak często, ale to jest na pewno dużo częściej niż raz na dwa lata.
Chciałbym zapytać jeszcze o ten teleskop ELT, w którego projektowaniu brał Pan udział. Na ile budowa nagle czegoś, co ma średnicę trzy razy większą niż cokolwiek, co wcześniej zbudowano, jest, jest wyzwaniem jakby praktycznie nie z tej ziemi. No to, to tak naprawdę wydaje się zupełnie nowym poziomem skomplikowania.
Tak jak wcześniej wspomniałem, te urządzenia są budowane na bazie wiedzy wcześniej zdobytej, i dzieje się to drogą raczej ewolucyjną niż rewolucyjną. Oczywiście od czasu do czasu pojawiają się dosyć radykalne zmiany, takie jak dosyć radykalną zmianą było odejście od zwierciadła monolitycznego i przejście na zwierciadło segmentowe. Dla przykładu teleskopy Kecka na Hawajach. Tam już było to przećwiczone, że było zwierciadło segmentowe i że było wymaganie pozycjonowanie tych zwierciadeł tak samo dokładne jak w przypadku ELT. Oczywiście tu mówimy o innej skali, dlatego ta faza projektowa, w której ja uczestniczyłem, trwała ponad pięć lat i w ramach tej fazy projektowej były również wykonywane prace prototypowe. Dla przykładu ja uczestniczyłem w dwóch kontraktach z przemysłem, w których celem tych umów było wykonanie siedmiu segmentów. W każdej z tych firm było wykonanych siedem segmentów, które były reprezentatywne dla tych segmentów, które miały być wykonane w tym docelowym teleskopie. No i one były takim polem testowym. Testowano technologie, które by dały odpowiedni rezultat, zarówno jeśli chodzi o wytworzenie samego zwierciadła, jak i ten złożony system utrzymania zwierciadła w odpowiedniej pozycji, czyli odpowiednia mechanika, na której jest zawieszone to zwierciadło razem z siłownikami, razem z elektroniką i razem z czymś, co się nazywa sensorami krawędziowymi. I to były czujniki, które wykrywały względne położenie brzegów sąsiadujących ze sobą segmentów. I to musiały robić bardzo dokładnie. Więc tam było kilka technologii, które były kluczowe i w ciągu kilku lat tych nazwijmy to, badań, te technologie były dopracowywane i dopiero jak ta faza się zakończyła, dopiero wtedy po osiągnięciu odpowiednich rezultatów, można było powiedzieć: tak, wiemy, co chcemy zrobić, wiemy, jak chcemy to zrobić, teraz trzeba to zrobić na większą skalę. Problemy, które mogliśmy napotkać, w większości oczywiście rozwiązaliśmy. Potem mogą się pojawić kolejne w momencie, kiedy już będziemy mieli wszystko razem. No ale krok po kroku jakoś to trzeba rozwiązać. To mówię teraz od strony tej dziedziny, w której ja uczestniczyłem. Oczywiście koledzy pracujący na poszczególnymi innymi podsystemami teleskopu robili podobne rzeczy. Zasadniczo strategia była taka, że jeżeli istnieją technologie, to chcemy je wykorzystać. Natomiast jeżeli ich tam nie ma, no to musimy zbudować, jak gdyby wytworzyć tę technologię na potrzeby tego teleskopu. I ten zakres staraliśmy się ograniczyć, żeby tego ryzyka było nie za dużo, no ale w niektórych miejscach trzeba było tak zrobić.


