Co najmniej 20 osób, w tym siedmiu policjantów, zostało rannych w Madrycie podczas starć między protestującymi z ruchu "oburzonych" a siłami porządkowymi. Hiszpańska policja przez trzeci dzień z rzędu zabroniła manifestantom wstępu na plac Puerta del Sol. Służby nie chcą dopuścić, by manifestujący ponownie rozbili tam namioty.

We wtorek o świcie siły porządkowe usunęły namioty oraz punkt informacyjny "oburzonych" z Puerta del Sol. Celem akcji było "oczyszczenie placu" przez wizytą papieża Benedykta XIV, który do Hiszpanii przybędzie 18 sierpnia. W odpowiedzi na tę akcję na Facebooku i Twitterze pojawiły się apele o udział w demonstracji.

Wczoraj wieczorem zwołani w ten sposób manifestanci wyszli na ulice krzycząc: "Wstyd! Wstyd!" i "Lud nigdy nie zostanie pokonany!". "Oburzeni" skierowali się do centrum miasta. Funkcjonariusze policji rozpędzili ich przed siedzibą ministerstwa spraw wewnętrznych. Według rzecznika służb ratowniczych wszyscy, którzy ucierpieli podczas starcia są tylko lekko ranni.

"Ruch 15 maja", zwany tak od daty jego rozpoczęcia, sam uważa się za obywatelski i apolityczny. Skupia przede wszystkim ludzi młodych, ale również emerytów, bezrobotnych czy niezadowolonych pracujących. "Oburzeni" protestują przeciwko rekordowemu bezrobociu, korupcji wśród polityków, domagają się też reformy systemu wyborczego. Plac Puerta del Sol był okupowany od 17 maja do 12 czerwca przez "miasteczko" namiotowe, które stało się centrum "Ruchu 15 maja". Później na placu pozostało czynne 24 godziny na dobę centrum informacyjne ruchu "oburzonych".

Dwa lata recesji zwiększyły bezrobocie w Hiszpanii do ponad 21 proc., co jest najwyższym wskaźnikiem w całej strefie euro.