Badania naukowców z Uniwersytetu w Wiedniu rzucają nowe światło na czynniki prowadzące do leworęczności. Analiza danych około 13 tysięcy mieszkańców Austrii i Niemiec pokazała, że późną jesienią i zimą rodzi się tam więcej leworęcznych mężczyzn. Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Cortex" to prawdopodobnie skutek efektu, który w organizmie ich matek zachodzi pół roku wcześniej, w czasie przesilenia letniego.

Przeciętnie co dziesiąty z nas jest leworęczny. Badania przeprowadzone przez naukowców z Wiednia pokazały, że na terenie Niemiec i Austrii głownie lewą ręką posługuje się 7,5 procent kobiet i 8,8 procent mężczyzn. Zaskakująca jest jednak przyczyna tej różnicy. Przewaga leworęcznych mężczyzn wiąże się z tym, że więcej rodzi się ich w listopadzie grudniu i styczniu. Byliśmy zaskoczeni tym, że o ile od lutego do października przeciętnie rodzi się 8,2 procent leworęcznych mężczyzn, od listopada do stycznia procent ten rośnie do 10,5 - mówi jeden z autorów badań, Ulrich Tran.

Austriaccy badacze podejrzewają, że zjawisko ma podłoże hormonalne i nie wiąże się raczej z narodzinami w czasie, gdy dzień jest najkrótszy, ale raczej z przechodzeniem przez pewien okres rozwoju płodowego wtedy, gdy dzień jest najdłuższy.

Teoria, zaproponowana w latach 80. minionego stulecia przez niemieckich neurologów Normana Geschwinda i Alberta Galaburdę sugeruje, że podwyższony poziom testosteronu opóźnia w okresie płodowym rozwój lewej półkuli mózgu. To ona dominuje u praworęcznej większości. Poziom testosteronu jest u chłopców w łonie matek generalnie wyższy, niż u dziewczynek, szczególnie rośnie jeszcze w czasie, gdy dzień jest najdłuższy. To może mieć decydujące znaczenie dla pojawienia się efektu sezonowej leworęczności.

Wcześniejsze badania nie przyniosły rozstrzygnięcia w tej sprawie. Opublikowane właśnie wyniki wskazują, że sezonowy efekt, choć nieznaczny, jednak istnieje i dotyczy tylko mężczyzn. To może sugerować, że teoria sprzed 30 lat może okazać się prawdziwa.