Wojna plemników ma zastąpić u samców przemoc i brutalność - taką strategię ochrony potomstwa przed dzieciobójstwem wybierają samice niektórych gatunków ssaków. Rozwiązłość samic sprawia, że samce nie mają pewności, co do ojcostwa i w praktyce nie mogą zabijać potomstwa konkurentów, by chronić swoje. Najnowsze badania wskazują, że faktycznie w stadach, gdzie przerośnięte jądra samców zdradzają silną wojnę plemników, przypadki zabijania młodych są rzadsze.

Badacze z Uniwersytetu w Cambridge i CNRS w Montpellier piszą o tym w najnowszym numerze "Science". Ich badania, prowadzone na przedstawicielach 260 gatunków pokazują, że w stadach, gdzie wojna plemników jest tak intensywna, że żaden z samców nie ma gwarancji co do swojego ojcostwa, zabijanie młodych praktycznie ustaje.

Wcześniejsze badania pokazały, że najczęstsze przypadki dzieciobójstwa występują w stadach, gdzie większa grupa samic jest zdominowana przez jednego lub niewielką grupę samców. Dla samców spoza tej grupy, które przejmują nad nią kontrolę, zabicie potomstwa poprzedników jest podstawowym warunkiem własnego sukcesu reprodukcyjnego. U gatunków takich, jak pawian czakma to podstawowa przyczyna śmiertelności młodych.

Najnowsze badania pokazują, że samce postępują tak, gdyż zdają sobie sprawę z tego, że ich władza i dostęp do samic także przeminie. Dlatego chcą, by samice w stadzie przez jak najdłuższy czas, cały swój wysiłek włożyły w opiekę nad ich potomstwem.

Samice niektórych gatunków, na przykład lemura mysiego opracowały w odpowiedzi na te strategię, swoją własną, która wydaje się skuteczna. Są do tego stopnia rozwiązłe, że praktycznie zabierają samcom jakąkolwiek pewność dotyczącą swego ojcostwa. W ich stadach walkę samca o samicę i ewentualną brutalność wobec potomstwa innych samców, zastępuje całkowicie wojna plemników. Samce dążą więc do wytwarzania jak największych ilości nasienia, ich jądra w okresie godowym powiększają się nawet kilkakrotnie.

"U gatunków, gdzie dzieciobójstwo jest na porządku dziennym, średni rozmiar jąder z pokolenia na pokolenie rośnie. To sugeruje, że samice starają zapobiec zabijaniu młodych, wprowadzając samce w niepewność co do swego ojcostwa" - tłumaczy główny autor pracy, dr Dieter Lukas, zoolog z Uniwersytetu w Cambridge.

Widać to na przykładzie blisko spokrewnionych gatunków, szympansy zabijają młode, szympansy karłowate (bonobo) nie. Jądra tych drugich są przeciętnie o 15 procent większe. Podobny efekt dotyczy norników pensylwańskich i norników Townsenda. Te drugie mają jądra o 50 procent większe i nie zabijają młodych.

"Dzieciobójstwo samców pojawia się i znika w wyniku procesów ewolucyjnych i odzwierciedla stan konkurencji obu płci. Pokazuje też, że u wielu gatunków ssaków, największe zagrożenie dla młodych pochodzi właśnie ze strony własnego stada" - mówi współautorka pracy, dr Elise Huchard z CNRS Centre d’Ecologie Fonctionnelle et Evolutive w Montpellier.