Nie będzie żadnych dodatkowych pieniędzy dla szpitali na sfinansowanie podwyżek dla pracowników służby zdrowia - kolejny raz podkreśla minister zdrowia Grzegorz Opala.

Według ministra pieniądze na ten cel "są w systemie", a dyrektorzy placówek medycznych powinni je sami wygospodarować. "Ze zdziwieniem słucham wypowiedzi dyrektorów szpitali, którzy mówią, że nie dostali na to pieniędzy. Wystarczy zadać proste pytanie: kto im daje na wypłaty do tej pory" - powiedział Opala na konferencji prasowej w Białymstoku. Wcześniej ministerstwo zdrowia zapewniało, że pieniądze na podwyżki są dostępne. Ich źródłem jest między innymi podwyższona składka na ubezpieczenie zdrowotne. Dodatkowych pieniędzy ministerstwo proponowało szukać szefom poszczególnych placówek - w restrukturyzacji zakładów. "W minionych latach większość szpitali mimo tego, że otrzymywała środki za świadczenia podobne jak przed reformą, nie regulowała płac. Dlatego ta ustawa (o negocjacyjnym kształtowaniu płac) wymusza, że z roku na rok środki są większe i proporcjonalnie do przyrostu środków, muszą być również regulacje placowe. To jest cała filozofia, która jest oczywista, nie podlegająca dyskusji" - powiedział minister zdrowia. Opala przyznał jednak, że np. w placówkach zakontraktowanych przez Podlaską Kasę Chorych, która jest jedną z dwóch zadłużonych w kraju (obok Lubuskiej) o podwyżki będzie trudno. Szpitale i przychodnie podpisały znacznie niższe kontrakty niż na 2000 r. Do białostockich sądów wpłynęło już około pół tysiąca pozwów przeciwko dyrektorom szpitali od żądających podwyżek pracowników służby zdrowia, głównie pielęgniarek.

Foto RMF FM

15:50