Nasz mózg planuje ruchy z wyprzedzeniem i przygotowuje się na nie, zanim jeszcze podejmiemy decyzję, co zrobić - twierdzą kanadyjscy naukowcy. Na łamach czasopisma "Cell Reports" przekonują, że w ten sposób zawsze mamy plan B na wypadek, gdyby nagle zmieniły się okoliczności. Przejść przez ulicę na tym skrzyżowaniu czy następnym? Sięgnąć w sklepie po zielone czy czerwone jabłka? Badacze z Queen's University w prowincji Ontario przekonują, że mózg nie odkłada przygotowań planu działania na ostatnią chwilę.

Nasz mózg nieustannie przepisuje odbierane bodźce wzrokowe na instrukcje możliwych działań, które mogą być podjęte w odpowiedzi na te bodźce - mówi współautor pracy, neurolog Jason Gallivan. Nawet bez naszej świadomości układ sterujący w mózgu ruchem przygotowuje takie ewentualne scenariusze - zaznacza.

Autorzy przywołują tu - co nie jest w przypadku Kanadyjczyków szczególnie zaskakujące - grę w hokeja. Napastnik zmierzający w stronę bramki rywala widzi dwie możliwe luki w obronie i rozpatruje dwie możliwości strzału. W ułamku sekundy kora ruchowa jego mózgu przygotowuje dwie różne sekwencje impulsów, nakazujące mięśniom wykonać zestaw ruchów umożliwiających realizację jednego albo drugiego planu. Gdy w ostatniej chwili obrońca czy bramkarz blokuje jedną z możliwości, napastnik jest w stanie strzelić w drugi róg praktycznie bez straty czasu.

Ponieważ w mózgu zostały już przygotowane oba plany działania, przestawienie się w razie potrzeby z jednego na drugi zajmuje mniej czasu - mówi Gallivan. To sprawia, że czas reakcji atakującego jest krótszy i w odpowiedzi choćby na ruch bramkarza może on błyskawicznie zmienić decyzję - podkreśla.

Dylemat, co jest pierwsze: czy decyzja, co robić, czy plan, jak to zrobić, był do tej pory trudny do rozstrzygnięcia. Wszystko dzieje się przecież w ułamku sekundy. Badacze z Queen's University wymyślili sprytny eksperyment, który pomógł oddzielić obserwowane bodźce od ruchów, które pozwalają na nie zareagować.

16 ochotników proszono, by na ekranie komputera sterowali kursorem w stronę jednego z dwóch celów, ale mieli rozpocząć ruch, zanim jeszcze otrzymali informację, o który z celów chodzi. W takiej sytuacji naturalne jest, że uczestnicy sterowali kursorem dokładnie w połowie między celami, a badacze próbowali odpowiedzieć na pytanie, czy był to od początku świadomy wybór, czy kompromis między alternatywnymi planami.

Badani nie widzieli pozycji swojej ręki i nie zauważali, że pozycja kursora odpowiadała jej tylko na początku eksperymentu. W miarę kolejnych powtórzeń testu przełożenie ruchów ręki na ruch kursora zmieniało się. Uczestnicy nieświadomie korygowali to, zmieniając kierunek ruchu ręki. Pod koniec eksperymentu kierunki ruchu kursora na ekranie i ruchu ręki, który taki ruch kursora wymuszał, różniły się nawet o 30 stopni. Analiza tych danych pozwoliła na wyciągnięcie wniosku, że ruch ręki był jednak wypadkową dwóch trajektorii potrzebnych, by osiągnąć dwa cele, nie zaś ruchem od razu ukierunkowanym na punkt dokładnie w środku między dwoma celami.

Zdaniem autorów pracy, ich odkrycie potwierdza hipotezę, że mózg postrzega świat zewnętrzny jako zestaw zadań do wykonania i obiektów, które mogą być przedmiotem naszego działania. Prawdopodobnie dlatego właśnie stara się mieć gotowy plan bez względu na to, co w końcu postanowimy.


(e)