NASA ogłosiła dziś oficjalne wyniki ambitnego programu badań zachowania organizmu człowieka na orbicie. W marcu 2015 roku na Miedzynarodową Stację Kosmiczną wyruszył astronauta Scott Kelly. Reakcje jego organizmu podczas trwającej blisko rok misji porównywano ze stanem zdrowia jego brata bliźniaka, również astronauty, Marka Kelly'ego, który pozostał na Ziemi. Na łamach czasopisma "Science" opublikowano serię artykułów, podsumowujących wyniki tych badań, w tym pracę naukowców z Colorado State University pokazującą, że Scott się nieco na orbicie odmłodził. Po powrocie na Ziemię, wszystko jednak wróciło do normy. W sumie zdrowotne skutki pobytu na orbicie okazały się nieznaczne. Z perspektywy planowanych długotrwałych misji kosmicznych to bardzo dobra wiadomość.

NASA postanowiła skorzystać z niezwykłej okazji, jaką była obecność w korpusie astronautów dwóch braci bliźniaków. Obaj byli w kosmosie czterokrotnie, przy czym Mark odbywał krótkie misje jako pilot i dowódca wahadłowców kosmicznych, a Scott dwukrotnie był członkiem stałej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. jego ostatnia, czwarta misja trwała dokładnie 340 dni. Obaj astronauci byli regularnie badani przed, w trakcie i po zakończeniu tej misji. Próbki krwi Scotta były przesyłane na Ziemię przy okazji kolejnych lotów powrotnych rosyjskich pojazdów kosmicznych, Sojuz. 

Próbki krwi były przesyłane między innymi do laboratorium prof. Susan Bailey w CSU, które zajmuje się badaniem telomerów, końcówek chromosomów, zabezpieczających je podczas podziału komórek przed uszkodzeniem. Naukowcy są przekonani, że skracanie się telomerów jest oznaką starzenia i oznacza zwiększoną podatność na związane z wiekiem choroby. NASA chciała się przekonać, czy lot kosmiczny proces starzenia przyspieszyć. 

Bailey wraz z jej zespołem otrzymywali próbki krwi obu braci przez 25 miesięcy i badali m.in. długość telomerów w białych krwinkach. Badania te przyniosły zaskakujące wyniki. Okazało się, że u Scotta długość telomerów nie tylko się podczas pobytu na orbicie nie skracała, ale wręcz przeciwnie, ulegała zwiększeniu. To sugerowało, że organizm astronauty doznaje swego rodzaju odmłodzenia. Po raz pierwszy, w oparciu o wstępne wyniki poinformowano o tym w styczniu 2017 roku. Teraz praca ukazuje się już oficjalnie.

Badania po powrocie na Ziemię pokazały, że niestety korzystny efekt nie jest trwały. Większość telomerów wróciła do długości sprzed lotu, niektóre stały się krótsze. Lot na orbitę nie wprowadził zasadniczych zmian. Zdaniem prof. Bailey badania przydadzą się jednak do lepszego zrozumienia procesów, które rządzą długością telomerów u nas na Ziemi. To istotne choćby w przypadku chorób układu krążenia i nowotworów. 


"Science" publikuje dziś wyniki w sumie 10 badań, prowadzonych przez 84 badaczy z 12 uniwersytetów. Ich pracę koordynował prowadzony przez NASA Human Research Program. Wśród najważniejszych ustaleń jest m.in. informacja o tym, że ekspresja 91,3 proc. genów Scotta Kelly'ego wróciła do normy przed upływem pół roku od powrotu na Ziemię. Badacze podkreślają przy tym, że w przypadku pozostałych genów doszło do zmiany aktywności, ale nie mutacji, jak to w ubiegłym roku mylnie w mediach interpretowano. 

Ustalono ponadto między innymi, że szczepionka przeciw grypie działa na orbicie tak samo skutecznie, jak na Ziemi, różnorodność flory bakteryjnej zmienia się na orbicie mniej więcej tak samo jak w stresujących sytuacjach na Ziemi, wreszcie, że odpowiednia dieta i ćwiczenia fizyczne sprawiają, że na orbicie waga astronauty spada, a w jego organizmie podnosi się poziom, niezbędnego do produkcji czerwonych krwinek, kwasu foliowego. 

W sumie rewelacji brak, ale to może i dobrze, wygląda na to, że długotrwałe misje kosmiczne nie powinny wywoływać negatywnych skutków zdrowotnych. Oczywiście badania prowadzono na niskiej orbicie Ziemi. W przypadku lotu na Marsa, poza ochronny obszar ziemskiego pola magnetycznego, skutki związane z silniejszym promieniowaniem kosmicznym mogą być poważniejsze.   

Opracowanie: