12-letni chłopiec walczy o życie w jednym ze szpitali w Miami. W jego mózgu lekarze znaleźli śmiercionośną amebę Naegleria fowleri. Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom w Atlancie potwierdziło już drugi w tym roku w USA przypadek zakażenia się dziecka śmiertelnie groźnym pasożytem.

Zachary Reyna zaraził się amebą na początku sierpnia, pływając na desce po kanale w pobliżu swojego domu w LaBelle na Florydzie. Chłopiec, w stanie bardzo ciężkim, leczony jest na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Miami.

Wcześniej pasożytem zaraziła się 12-letnia Kali Hardig w parku wodnym Willow Springs w Little Rock w Arkansas w połowie lipca. Dziewczynka wciąż walczy o życie, jednak dzięki podaniu eksperymentalnego leku ma coraz większe szanse stać się trzecią w USA osobą od 50 lat, która przeżyła zainfekowanie mózgu tym wyjątkowo groźnym, choć bardzo rzadkim pasożytem.

Ameba prześlizguje się przez nos w momencie np. płukania i bardzo szybko przegryza błony śluzowe, aby dostać się do komórek mózgowych. Do zakażenia może dojść w kontakcie z ciepłą i stojącą wodą.

Medexpress/CNN-x-news