Dynamiczny rozwój technologii wykorzystujących sztuczną inteligencję może nie dać się pogodzić z ambitnymi celami klimatycznymi - przestrzegają naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge. W opublikowanym raporcie eksperci Minderoo Centre for Technology and Democracy przewidują, że w ciągu najbliższych 15 lat zapotrzebowanie na energię ze strony sektora technologicznego wzrośnie od 5 do nawet 25 razy. I zastosowania związane ze sztuczną inteligencją będą tego główną przyczyną. Wzywają, by skończyć z magicznym myśleniem, że przy obecnych trendach rozwoju AI i aktualnym miksie energetycznym neutralność klimatyczna jest możliwa do osiągnięcia.
- Centra danych obsługujące AI mogą do 2040 roku odpowiadać za aż 8 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych, przewyższając sektor lotniczy.
- Firmy technologiczne ukrywają prawdziwe dane o zużyciu energii i emisjach, co utrudnia ocenę wpływu AI na klimat.
- Emisje takich gigantów jak Google, Microsoft czy Amazon gwałtownie rosną, a rzeczywiste liczby mogą być jeszcze wyższe.
- Energetyka jądrowa jawi się jako kluczowe rozwiązanie, ale wiąże się to z poważnymi wyzwaniami i ryzykiem.
- Chcesz dowiedzieć się więcej o wyzwaniach i możliwościach związanych z rozwojem AI i ochroną klimatu? Sprawdź pełny raport!
Emisja gazów cieplarnianych przez centra danych obsługujące nasze wyszukiwania, streaming, chmurę czy sztuczną inteligencję w 2040 roku sięgnie 8 procent globalnych emisji. To więcej niż obecnie generuje cały sektor lotniczy.
Zdaniem autorów raportu trzeba po pierwsze zacząć uczciwie to liczyć, a firmy technologiczne wiele informacji utajniają, po drugie zacząć się na to przygotowywać, choćby bardziej intensywnie inwestując w energetykę jądrową. Owszem są nadzieje, że sztuczna inteligencja pomoże nam też pewne problemy rozwiązać, udoskonalić, albo nawet stworzyć nowe technologie, ale nie można działać tak, jakby to było pewne.
Centra danych już dziś odpowiadają za około 1,5 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. Według autorów raportu ta liczba może rosnąć nawet o 15-30 proc. rocznie. W niektórych regionach świata koncentracja centrów danych jest wręcz ekstremalna. W Irlandii, w okolicach Dublina, aż 20 proc. całej energii elektrycznej zużywają właśnie serwerownie. W USA, Chinach i Europie centra danych pochłaniają już 2-4 proc. krajowej energii, a udział ten stale rośnie.
Autorzy raportu nie szczędzą gorzkich słów największym graczom na rynku. Jak podkreśla Bhargav Srinivasa Desikan, główny autor opracowania, firmy technologiczne są celowo nieprecyzyjne w kwestii rzeczywistego zużycia energii i emisji związanych z działalnością AI. Brakuje twardych danych na temat zużycia prądu, wody i emisji CO2, co utrudnia politykom i naukowcom ocenę realnego wpływu AI na klimat.
Dane, które są dostępne, nie napawają optymizmem. Emisje gazów cieplarnianych raportowane przez Google wzrosły w latach 2019-2023 o 48 proc. Microsoft odnotował w latach 2020-2023 niemal 30-procentowy wzrost, a Amazon - 40 proc. w latach 2019-2021. Co więcej, niezależne szacunki sugerują, że rzeczywiste emisje mogą być jeszcze wyższe, niż te oficjalnie podawane przez firmy.
W obliczu rosnącego zapotrzebowania na energię, giganci technologiczni coraz częściej spoglądają w stronę energetyki jądrowej. Szef OpenAI, Sam Altman, twierdzi wręcz, że bez energii z fuzji jądrowej rozwój AI nie będzie możliwy. Meta przekonuje, że atom to "stabilne źródło mocy" dla centrów danych, a Microsoft podpisał 20-letnią umowę na reaktywację słynnej elektrowni Three Mile Island - miejsca największej awarii jądrowej w historii USA.
Nie brakuje głosów, że AI może być także sprzymierzeńcem w walce z kryzysem klimatycznym - od modelowania zmian klimatu po wspieranie badań nad zieloną energią. Mimo ogromnego apetytu AI na energię, firmy technologiczne przekonują rządy, że te technologie przyspieszą zieloną transformację. Problem w tym, że te deklaracje często nie idą w parze z realnymi działaniami na rzecz ograniczenia własnych emisji - przyznaje współautorka raportu, prof. Gina Neff z Minderoo Centre.
Raport Cambridge wzywa do pilnych działań. Zdaniem autorów konieczne jest wprowadzenie globalnych standardów raportowania śladu środowiskowego AI - np. podczas szczytów klimatycznych COP czy w ramach ONZ. Wśród rekomendacji znalazły się m.in. włączenie śladu energetycznego AI do krajowych planów dekarbonizacji, ustalenie konkretnych celów redukcji emisji dla centrów danych i usług AI, a także obowiązek szczegółowego raportowania zużycia energii i wody.
Sieci energetyczne już teraz są przeciążone - ostrzega prof. John Naughton, przewodniczący rady doradczej Minderoo Centre - Każdy megawat przeznaczony na centra danych AI to megawat, którego zabraknie dla mieszkalnictwa czy przemysłu. Rządy muszą być szczere wobec obywateli i jasno mówić o nieuniknionych kompromisach energetycznych, jakie niesie ze sobą stawianie na AI jako motoru wzrostu gospodarczego.


