Stradivarius, którego ukradziono polsko-żydowskiemu skrzypkowi Romanowi Totenbergowi po koncercie w roku 1980 pod Bostonem, odnalazł się po 35 latach. Skrzypek jednak nie zobaczył już instrumentu. Zmarł w roku 2012 w wieku 101 lat.

Totenberg, który zostawił skrzypce w swym gabinecie po koncercie w Longy School of Music w Cambridge pod Bostonem, gdzie był profesorem, podejrzewał, kto mógł ukraść skrzypce, nie miał jednak wystarczających dowodów, by móc tego dowieść.

Ślad po instrumencie, zbudowanym w roku 1734 i znanym jako Ames Stradivarius, zaginął na 35 lat. Obecnie skrzypce wróciły do rodziny, o czym poinformowała jedna z córek Totenberga, Nina, w porannym programie radia NPR, w którym pracuje jako dziennikarka.

W wywiadzie dla agencji Associated Press powiedziała, że początkowo trudno jej było uwierzyć, że skrzypce się odnalazły. Druga córka, Jill Totenberg, specjalistka od public relations w Nowym Jorku, przypomniała, że ojciec porównywał utratę swych skrzypiec do utraty ręki. Ich powrót do nas, trzy lata po jego śmierci, to trochę tak, jakby znów był z nami - powiedziała.

Cenne skrzypce pojawiły się w czerwcu, gdy pewna kobieta chciała je wycenić, a rzeczoznawca, który rozpoznał instrument, natychmiast skontaktował się z policją. Rzeczoną kobietą była eksżona innego skrzypka Philipa S. Johnsona, który zmarł w Kalifornii w roku 2011. Nina Totenberg twierdzi, że Johnson był początkującym skrzypkiem, którego widziano w okolicach gabinetu Totenberga w czasie, gdy doszło do kradzieży. Właścicielka skrzypiec oświadczyła, że nie wiedziała, iż zostały ukradzione, i zgodziła się zwrócić je trzem córkom Totenberga.

Urodzony w Polsce w r. 1911 Roman Totenberg - cudowne dziecko - debiutował w r. 1925 w Warszawskiej Filharmonii. Studiował też w Berlinie i Paryżu. W roku 1938 wyemigrował do USA.

Skrzypce Stradivariusa kupił w roku 1943 za 15 tysięcy dolarów - obecnie byłoby to nieco ponad 200 tysięcy.

Wartość istniejących stradivariusów - skrzypiec, altówek czy wiolonczel - idzie niejednokrotnie w miliony dolarów - zauważa agencja AFP. Pisze, że z około 1000 instrumentów, które wyszły z warsztatu Antonio Stradivariego - słynnego lutnika z Cremony - zachowało się do dziś ok. 500. Według ekspertów najwspanialsze powstały w latach 1700-1725.

(j.)