Tony Scott, reżyser takich filmowych hitów jak "Top Gun" (1986 r.) czy "Wróg publiczny" (1998 r.), popełnił samobójstwo. 68-latek skoczył wczoraj z mostu w Los Angeles. Zostawił list pożegnalny, ale policja nie ujawniła jego treści.
Nieoficjalnie mówi się, że Tony Scott borykał się z poważnymi problemami osobistymi. Są to jednak tylko spekulacje, bo wciąż nie wiadomo, co popchnęło reżysera do samobójstwa. Policja choć odnalazła jego list pożegnalny, to nie ujawniła treści.
Hollywood jest poruszone informacją o śmierci filmowca. Aktor Michael Rapaport, który wystąpił w wyreżyserowanym przez Scott'a filmie "Prawdziwy Romans", napisał na Twitterze, że od 1993 roku nie było dnia, by ktoś mu nie mówił, jak uwielbia ten obraz.
Z kolei Joe Carnahan - reżyser i producent - napisał na Twitterze: "Tony Scott jako przyjaciel i mentor był niezastąpiony. Tony, gdziekolwiek jesteś, kocham cię człowieku". Reżyser i producent Adam Shankman, powiedział, że jego serce się zatrzymało w momencie, w którym usłyszał wiadomość o tragicznej śmierci jednego z najbardziej inspirujących reżyserów. Napisał: "Odpoczywaj w spokoju, będzie nam ciebie brakowało".
Ostatni raz reżysera widziano na moście im. Vincenta Thomasa. Zaparkował tam auto, a następnie skoczył do wody ok. 12.30 czasu lokalnego. Po ok. trzech godzinach policja odnalazła jego ciało - powiedział porucznik Joe Bale z biura koronera. Dodał, że nie przeprowadzono jeszcze sekcji zwłok reżysera, ale nie ma na razie żadnych okoliczności, które pozwoliłyby na stwierdzenie, że reżyser nie popełnił samobójstwa. Przedstawicielka straży przybrzeżnej Jennifer Osburn zdradziła, że w samochodzie Scotta znaleziono list pożegnalny.
W ostatnim czasie Scott miał rzekomo pracować nad sequlem swojego największego hitu - filmu "Top Gun".
