W piątek 26 czerwca do polskich kin trafią "Minionki". Nowa animacja, której bohaterami są żółte sympatyczne stworki znane widzom z filmowych hitów "Jak ukraść księżyc" czy "Minionki rozrabiają".

Na początku były jednokomórkowymi żółtym mikroorganizmami, ale przez wieki ewoluowały. Od początku starają się znaleźć mistrza, przy którym mogłyby wieść spokojne życie, służąc mu w jego, cóż, niezbyt chlubnej misji. Na ich drodze stanęło już wielu, od T-rexa po Napoleona, ale teraz gnębi je depresja, bo wykończyły ich wszystkich.

Minionek Kevin ma jednak plan. Wspólnie z Bobem i Stuartem wyruszają w podróż dookoła świata. Gdzieś przecież musi być Zły Szef, okrutnik, któremu będą służyć. Aż poznają Scarlet O'Haracz, pierwszy w historii tak zły kobiecy charakter. Wielka podróż Minionków zacznie się w mrozach Antarktyki, trafią do Nowego Jorku lat 60., aż wreszcie zawitają do Londynu, gdzie staną przed największym wyzwaniem, z jakim przyszło im się zmierzyć: ocalić Minionki przed unicestwieniem. Podróży Minionków będzie towarzyszyła znakomita ścieżka dźwiękowa. Twórcy zabiorą nas w muzyczny świat szalonych, hippisowskich lat 60.

Po bezprecedensowym sukcesie "Jak ukraść księżyc" i nominowanego do Oscara filmu "Minionki rozrabiają", po tym, jak cały świat pokochał te żółte stworki, apetyt na kolejne części ich przygód wyostrzał się z każdym dniem. I, co najważniejsze, wszyscy zadawali sobie jedno pytanie: skąd wzięły się Minionki? Kim były wcześniej? Jakie były zanim spotkały Gru? - mówi producent Chris Meledandri.
 
Podczas gdy gwiazdami pierwszych dwóch filmów są Gru, Margo, Edith i Agnes, tu na pierwszym planie są same Minionki. Nie są już postaciami drugoplanowymi, teraz to one rządzą ekranem.