Harvey Weinstein, potężny niegdyś magnat filmowy, został skazany na 16 lat więzienia za gwałt na aktorce w Los Angeles – informuje Reuters. Do zdarzenia doszło 10 lat temu.

Weinstein został skazany na sali sądowej w Los Angeles, gdzie ława przysięgłych w grudniu ubiegłego roku uznała go za winnego m.in. gwałtu. 

Jak przypomina agencja Reutera, zarzuty wynikały z napaści na byłą modelkę i aktorkę, określaną w sądzie jako Jane Doe 1, w hotelu w Los Angeles w lutym 2013 roku. 

Weinstein, współzałożyciel Miramax Films, amerykańskiego domu zajmującego się produkcją i dystrybucją filmów, odbywa teraz karę 23 lat więzienia. W lutym 2020 r. został skazany za "niewłaściwe zachowanie seksualne" w Nowym Jorku. W lipcu 2021 r. został poddany ekstradycji do więzienia w Los Angeles. Były producent filmowy odwołuje się od tego wyroku.

Skandal wokół tej sprawy zapoczątkował ruch #MeToo, który zachęca kobiety do ujawniania przypadków nadużyć seksualnych i molestowania przez wpływowych mężczyzn w mediach, polityce i innych dziedzinach. Ma to na celu przełamanie kultury milczenia, która od dawna pozwalała na takie zachowanie. 

Weinstein, który wyprodukował m.in. "Pulp Fiction" i "Zakochanego Szekspira" twierdził, że wszystkie jego kontakty seksualne były dobrowolne i nie przyznał się do winy. 

Prokuratorzy chcieli 24 lat

Prokuratorzy wnioskowali o "wysoką" karę 24 lat ze względu na poprzednie skazanie, zamiast "średnioterminowej" kary 18 lat, którą w innym przypadku przewidywałoby prawo Kalifornii, przy braku dodatkowych "obciążających" czynników. 

Prawnicy byłego producenta sprzeciwiali się propozycji prokuratora okręgowego dotyczącej wysokiego wyroku, z uwagi na zaawansowany wiek i pogarszający się stan zdrowia Weinsteina - przekazał w przesłanym agencji Reutera oświadczeniu obrońca Mark Werksmanmailu. 

Ława przysięgłych uniewinniła natomiast Weinsteina z zarzutów dotyczących drugiej domniemanej ofiary i nie osiągnęła jednomyślnego werdyktu w sprawie zarzutów postawionych przez dwóch innych oskarżycieli - podaje Reuters. 

Jedna z nich, dokumentalistka Jennifer Siebel Newsom, obecnie żona gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma, ujawniła, że była rzekomą ofiarą gwałtu, o której mowa w aktach sądowych jako Jane Doe 4. 

Adwokaci byłego producenta argumentowali, że kobiety chętnie uprawiały seks z Weinsteinem, ponieważ wierzyły, że to wpłynie dobrze na ich karierę, co, jak powiedzieli, było częścią szeroko rozpowszechnionej kultury "kanap castingowych" w przemyśle filmowym. W dwóch przypadkach powiedzieli, że domniemany kontakt seksualny został sfabrykowany.