"Pasażerka" Mieczysława Wajnberga została wyróżniona "Złotą Maską" - najważniejszą rosyjską nagrodą teatralną. W kategorii "najlepszy dyrygent" - Oliver von Dohnanyi oraz oraz "najlepsza rola żeńska" - Nadzieżda Babincewa za rolę Lizy. Inspiracją dla opery były osobiste przeżycia wojenne i powojenne więźniarki Auschwitz Zofii Posmysz.

Premiera spektaklu opery Mieczysława Wajnberga "Pasażerka" odbyła się 15 września 2016 w Teatrze Opery i Baletu w Jekaterynburgu. Polskim partnerem spektaklu jest Instytut Adama Mickiewicza. Operę przygotował międzynarodowy zespół kierowany przez maestro Oliviera von Dohnányi, głównego dyrygenta Teatru Opery i Baletu w Jekaterynburgu oraz Thaddeusa Strassbergera, amerykańskiego reżysera i scenografa. Przygotowanie chóru powierzono Andżelice Grozinie, kostiumy zaprojektowała Vita Tzkun.

Liza, była esesmanka i strażniczka w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz, wiele lat po wojnie, podczas podróży transatlantykiem, spotyka jedną ze swych ofiar - Polkę Martę. Spotkanie na statku zmusza obie bohaterki do zmierzenia się z dramatycznymi wspomnieniami.

Dziennikarka Zofia Posmysz podczas wojny przez trzy lata była więźniarką w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Zainspirowana procesami nazistowskich zbrodniarzy i spotkaniem z niemiecką turystką o głosie bardzo podobnym do jej nadzorczyni w Auschwitz, stworzyła tekst słuchowiska radiowego "Pasażerka z kabiny 45". Premiera odbyła się w 1959 roku. Potem powstały jeszcze powieść "Pasażerka", film, którego realizację przerwała śmierć reżysera Andrzeja Munka oraz opera Mieczysława Wajnberga.

Rzadko mamy, jako twórcy, taką możliwość, by spotkać się i rozmawiać z bohaterem spektaklu. A ja spotkałem się z panią Zofią - mówi w RMF FM Thaddeus Strassberger. Amerykanin współpracuje ze scenami operowymi na całym świecie. Rozmawiałem z Zofią Posmysz o wielu różnych drobiazgach dotyczących mojej realizacji, ale jedna rzecz szczególnie zapadła mi w pamięć. Pani Zofia powiedziała, że w żadnym ze scenicznych przedstawień, które widziała, artyści nie mieli odpowiednich... butów. Opowiadała, że w Auschwitz musieli nosić ciężkie, drewniane buty, które kaleczyły nogi, było je słychać z daleka i nikt nie mógł w takich butach daleko uciec. Postanowiliśmy z autorką kostiumów Vitą Tzkun zrobić takie buty, jakie pamięta pani Zofia. Musieliśmy je tylko "wyciszyć", by nie robiły hałasu na scenie i nie zagłuszały śpiewaków -  opisuje w RMF FM Thaddeus Strassberger.

Nadieżda Babincewa gra rolę Lizy. Kiedy ucharakteryzowana, rozśpiewana staję na scenie i słyszę pierwsze dźwięki staję się Lizą, to bardzo trudne, również aktorsko, zadanie - mówi w RMF FM Babincewa. I jak dodaje - dla niej to bardzo aktualna opowieść o tym, co może stać się z ludźmi, gdy demony zła dojdą do głosu. 

"Może to każdy z nas jest pasażerem?"

W finałowej, przejmującej scenie, esesmanka i jej ofiara patrzą sobie w oczy. Od samego początku nie wiemy, kim jest tytułowa pasażerka. Czy to Marta? Czy Liza? I czyją podróż obserwuje widz - mówi w RMF FM reżyser Thaddeus Strassberger. Być może w trakcie oglądania widz utożsamia się trochę bardziej z którąś z bohaterek. Może ktoś czuje się winny, może nad kimś się znęcał, więc śledzi to, co dzieje się z Lizą. A może ktoś jest ofiarą, ktoś musi wybaczyć, więc utożsamia się bardziej z Martą? Więc być może tytułową pasażerką jest Marta. A być może Liza. A może to każdy z nas jest pasażerem? - dodaje reżyser opery.

"Pasażerka" właśnie została wydana na DVD.