Na początku grudnia, po próbie generalnej Jan Klata, dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie zdecyduje, czy odbędzie się premiera "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego w reżyserii Chorwata Oliviera Frljića. Z udziału w spektaklu zrezygnowało 7 z 18 obsadzonych w nim aktorów. "Nie podoba mi się ten styl teatru, ja się źle w takim teatrze czuję i w związku z tym żegnam się już ze sceną, z którą byłam związana 50 lat. Zagram jeszcze w styczniu kilka przedstawień "Chłopców" Grochowiaka" - mówi RMF FM Anna Polony, aktorka-seniorka Starego Teatru w Krakowie.

Artyści, którzy złożyli role, nie zgadzają się z wizją reżysera, w której pojawiają się oskarżenia wobec wybitnego reżysera Konrada Swinarskiego o antysemityzm. Aktorzy, wciąż zatrudnieni w teatrze, nie chcą komentować sprawy. Kilka dni temu doszło do zakłócenia innego spektaklu w Starym Teatrze, kilkanaście osób protestowało w czasie "Do Damaszku" w reżyserii Jana Klaty. Widzowie krzyczeli "Hańba!" i "Wstyd!", a potem opuścili salę. Protestowali przeciwko zbyt odważnym scenom erotycznym i domagali się odejścia dyrektora.

Jan Klata w styczniu objął dyrekcję Starego Teatru w Krakowie. Decyzja ministra kultury podzieliła środowisko teatralne w Krakowie.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Pani Anno, jakie są pani emocje, co pani myśli, gdy patrzy pani na to, co dzieje się w Starym Teatrze?

Anna Polony: Jest mi potwornie przykro. I tak boleśnie. Boleśnie dlatego, że akurat panowie - chcąc pewnie zrobić trochę sensacji i trochę poruszyć środowisko, widownię, publiczność ściągnąć do teatru - pozwolili sobie wykorzystać do tego osobę Konrada Swinarskiego. I to w taki sposób, moim zdaniem, niegodny. Posądzając go o jakieś antypatie, jakiś antysemityzm. A to jest kompletną bzdurą.

Przyznam się, że nie podoba mi się też ten styl teatru; ja się w ogóle źle czuję w takim teatrze. W związku z tym żegnam się już ze sceną, z którą byłam związana prawie 50 lat. Zagram jeszcze w styczniu kilka przedstawień "Chłopców" Grochowiaka.

Jest mi przykro i tak gorzko, że tak się to wszystko w świecie dziwnie ułożyło, że zabrakło szacunku do tego, co się stało, do przeszłości, która była naprawdę dla teatru wspaniała i ważna. Wszak byliśmy jednym z europejskich, najwspanialszych teatrów. Jeździł teatr po całym świecie i przywoził wspaniałe opinie, nagle teraz wszystko to idzie w zapomnienie, nawet nie w zapomnienie, tylko w poniżenie jakieś takie, poniewieranie.

Przecież pani grała u Swinarskiego w jego najważniejszych przedstawieniach na tej scenie, w Narodowym Starym Teatrze. Także "Nie-Boskiej komedii", której nowa wersja właśnie powstaje.

O tej nowej wersji słyszałam bardzo złe zdania. I to mnie najbardziej dotyka. Tym bardziej, że akurat w tym przedstawieniu, grając rolę Orcia, stałam się jedną ze znaczących aktorek wśród tego polskiego aktorstwa.

Proszę pani, cóż ja mogę zrobić więcej niż powiedzieć, że mi jest potwornie przykro. I że to nie w ten sposób powinno się ściągać widzów i nie w ten sposób powinno się oceniać przeszłość. Co to znaczy rewizje? Co to znaczy rewizje? Znaczy, że bohaterów i wielkich ludzi mamy poniżać, kopać, poniewierać, oskarżać ich o jakieś obrzydliwe rzeczy?

Młodzi, zastanówcie się. Mnie się wydaje, że wy się źle bawicie. Że to, co robicie, pójdzie po prostu w zapomnienia. I tego się będą wszyscy wstydzić.

Myślę, że prawdziwy artysta powinien we właściwy sobie sposób, przedstawiać wizję świata, a nie korzystać z cudzych nazwisk, z nazwisk wielkich ludzi, z wielkich tytułów. "Nie-Boska komedia" to jest tylko tytuł, a przedstawienie nie będzie miało nic wspólnego z Zygmuntem Krasińskim. Tak przynajmniej wszyscy koledzy, którzy tam mieli brać udział, mi donoszą. Więc przepraszam bardzo, ale trochę mnie to też oburza.

(MKam)