Na dwa dni przed końcem Festiwalu w Cannes zdecydowanym faworytem do Złotej Palmy stało się „cudowne dziecko” kanadyjskiego kina! Tak nazywany jest zaledwie 25-letni Xavier Dolan, którego film pt. „Mommy” zmienił radykalnie dotychczasowe prognozy dotyczące rezultatów konkursu.

"Filmowa magia", "powiew świeżego powietrza", "młody geniusz" - takich określeń używa większość recenzentów podkreślając, że w wieku 25 lat Kanadyjczyk stał się twórcą, który zaskakuje swoja dojrzałością. Już w wieku 20 lat Dolan bardzo poruszył canneńską publiczność dramatem "Zabiłem moją matkę". Teraz festiwalowi bywalcy wróżą Złotą Palmę jego nowemu filmowi "Mommy" ("Mamusia"), w którym samotna kobieta, która nie bardzo razi sobie ze swoim własnym życiem, zajmuje się wychowaniem syna cierpiącego na zespól nadpobudliwości psychoruchowej. Ten ostatni ma m.in. niekontrolowane wybuchy agresji i został usunięty z ośrodka resocjalizacyjnego.

Festiwalową publiczność zaskoczyły m.in. eksperymenty formalne młodego reżysera. W dużej części filmu ekran zwężony został do kwadratowego formatu 4:4. Dolan wyjaśnił, że szerokoekranowy film pełen jest zazwyczaj zbędnych szczegółów po obu stronach obrazu. Dlatego też chciał "uwięzić" wzrok widza - pokazać mu tylko to, co najważniejsze.

Nie uważam siebie za kogoś ani młodego, ani starego. Sądzę, że z wiekiem można się nauczyć tego, w jaki sposób najlepiej opowiadać ludziom historie. Nie ma jednak wieku, żeby zacząć po prostu historie opowiadać - powiedział na konferencji prasowej najmłodszy uczestnik canneńskiego konkursu. Twórca nazywany często "cudownym dzieckiem" kanadyjskiego kina wytatuował sobie na nodze cytat z przemyśleń francuskiego poety Jeana Cocteau, który brzmi: "Dzieło sztuki to pot". Zasugerował, że za bardzo uzależnił się od "reżyserskiej adrenaliny" na planie zdjęciowym i nie wytrzymuje rytmu kręcenia co roku nowego filmu. Zapowiedział, że chce zrobić przerwę, żeby studiować i więcej przebywać z rówieśnikami.