Urzędnicy gminy Lubasz w Wielkopolsce czasowo zabiorą zwierzęta rolnikowi ze wsi Nowina, który trzymał w oborze zwłoki 18 zwierząt. O bezlitosnym traktowaniu świń i krów przez 54-letniego Andrzeja K. zaalarmowali pracownicy "Pogotowia dla zwierząt". Mężczyźnie zarekwirowano już dwa wychudzone cielaki i wygłodniałego psa. Uwaga, opublikowane zdjęcia są szokujące.

Sześciomiesięczne cielaki ważyły po 50 kg, a powinny 4-5 razy więcej. Krowy ryczały z głodu całymi dniami. Ostatnio ucichły - nie miały już sił. Ale najbardziej szokującego odkrycia dokonano w oborze - znaleziono tam kilkanaście martwych zwierząt. Niektóre leżały tam od 5 lat. Teraz szczątki zostaną poddane sekcji.

Suka, która trafiła już do hotelu dla psów prowadzonego przez Pogotowie i Straż dla Zwierząt z Trzcianki, była tak wychudzona, że wyglądała jak szczeniak. Świnia chodziła po martwych prosiętach. Ich właściciel nie widzi jednak w swoim postępowaniu niczego nagannego. Początkowo twierdził, że zwierzęta nie należą do niego, a później - że nie ma siły ich karmić.

Mężczyzna utrzymuje się z renty. Przyznał, że kupował tanie zgniłe jabłka i karmił nimi zwierzęta. Większość z nich żyła we własnych odchodach. Zapach amoniaku w oborze był tak duży, że łzawiły mi oczy - mówi jedna z inspektorek Pogotowia i Straży dla Zwierząt z Trzcianki.

Mieszkańcy wsi Nowa w rozmowie z naszym reporterem twierdzą, że nie wiedzieli o głodzeniu zwierząt i nie jest to ich sprawa. Jedna z mieszkanek anonimowo powiadomiła jednak inspektorów z Trzcianki.

Najbardziej chore zwierzęta zostały już wywiezione z gospodarstwa, pozostałe wyjadą za kilka dni. Policja prowadzi postępowanie. Mężczyźnie grozi kara 2 lat pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia hodowli zwierząt.