Słynny informator o pseudonimie "Głębokie Gardło" - Mark Felt, nie żyje. Zmarł wczoraj w wieku 95 lat - podał dziennik "New York Times". To Felt był źródłem informacji w słynnej aferze Watergate. Jego tożsamość ujawniono dopiero trzy lata temu. Felt mieszkał w Santa Rosa w Kalifornii.

Afera Watergate kosztowała Richarda Nixona prezydenturę w 1974 roku. Dziennikarze "Washington Post" Bob Woodward i Carl Bernstein, którzy ujawnili aferę, konsekwentnie odmawiali ujawnienia źródła swych informacji, używając jedynie kryptonimu "Deep Throat" ("Głębokie Gardło") i dodając, że chodzi o osobę z najbliższego kręgu Nixona.

Wielokrotnie mówili, że tożsamość informatora ujawnią dopiero po jego śmierci lub jeśli on sam się na to zgodzi.

Przez 30 lat pojawiały się przeróżne spekulacje i domysły na ten temat. Niektórzy powątpiewali, czy w ogóle jest to jedna prawdziwa osoba, czy też chodzi raczej o zbitkę różnych postaci. Podawano nazwisko ówczesnego sekretarza stanu Henry'ego Kissingera oraz

najwyższych szefów FBI z tamtych lat: dyrektora Patricka Graya, jego zastępcy Charlesa W. Batesa oraz właśnie Marka Felta.

Dopiero w 2005 roku Felt potwierdził, że to on był źródłem informacji. Pseudonim pochodził od tytułu filmu pornograficznego, który w 1972 roku cieszył się w Stanach Zjednoczonych dużą popularnością.

Afera, zakończona jedyną w historii USA rezygnacją prezydenta ze stanowiska, ujawniła korupcję i bezprecedensowe nadużywanie władzy przez Nixona, który posługiwał się FBI i CIA do kontrolowania swych przeciwników politycznych i tworzył w tym celu nielegalne struktury w Białym Domu, łamiąc konstytucję kraju.

Sprawa Watergate jest do dziś studiowana przez amerykańskich adeptów dziennikarstwa, szczególnie, jeśli chodzi o kontakty dziennikarz-źródło. Wiadomo, że Woodward spotykał się z "Głębokim Gardłem" w podziemnym parkingu, uprzednio sygnalizując chęć rozmowy przesunięciem doniczki na balkonie swojego mieszkania.