Wstrząsające wydarzenia rozegrały się w jednym z mieszkań w Southend w Wielkiej Brytanii, gdzie 34-letnia Michelle, matka pięciorga dzieci, straciła życie w wyniku dramatycznego incydentu z udziałem swoich psów. Kobieta została śmiertelnie pogryziona przez jednego z pupili, gdy próbowała rozdzielić zwierzęta walczące o kawałek kurczaka z popularnej sieci fast food.

Do tragedii doszło pod koniec lipca, kiedy Michelle wraz ze swoim partnerem Samuelem spędzała wieczór, spożywając posiłek ze znanej sieci fast food. Kobieta postanowiła podzielić się jedzeniem ze swoimi dwoma psami - dużym mieszańcem mastifa i rottweilera o imieniu Trigg oraz szpicem miniaturowym o imieniu Pom.

Jak wynika z relacji partnera, kobieta rzucała kawałki kurczaka w powietrze, by psy mogły je łapać. W pewnym momencie doszło jednak do nieporozumienia między zwierzętami - oba rzuciły się na ten sam kąsek. Wybuchła walka, a Michelle, chcąc zażegnać konflikt, próbowała rozdzielić psy. Wtedy doszło do tragedii - Trigg przypadkowo ugryzł ją w ramię.

Szybka reakcja nie wystarczyła

Samuel natychmiast zareagował, odciągając dużego psa od partnerki. Początkowo nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Niestety, ugryzienie okazało się śmiertelne - zęby psa przecięły tętnicę w górnej części lewego ramienia Michelle. Kobieta bardzo szybko straciła dużą ilość krwi, co doprowadziło do niewydolności wielonarządowej.

Michelle została natychmiast przewieziona do szpitala w Southend, a następnie przetransportowana do Royal London Hospital. Mimo wysiłków lekarzy, jej życia nie udało się uratować. Zmarła następnego dnia po podjęciu przez rodzinę decyzji o odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie.

"To był wypadek, nie atak"

Podczas rozprawy w Essex Coroner’s Court Samuel podkreślał, że Trigg nigdy nie wykazywał agresji wobec ludzi ani innych zwierząt. Opisywał go jako łagodnego olbrzyma, który spał z Michelle w łóżku i był jej oczkiem w głowie. Kobieta wielokrotnie dzieliła się z nim jedzeniem, nawet podając mu smakołyki bezpośrednio z ust.

Sędzia Lincoln Brookes uznał, że śmierć Michelle była tragicznym wypadkiem. Podkreślił, że kobieta znalazła się "w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie", a pies nie działał z premedytacją ani złośliwością. Trigg został później uśpiony.

Śledztwo prowadzone przez Essex Police nie wykazało, by w sprawę zamieszane były osoby trzecie. Partner Michelle, obecny podczas zdarzenia, nie usłyszał żadnych zarzutów. Policja potwierdziła, że był to nieszczęśliwy wypadek.