Gigantyczny skandal we Francji wywołało aresztowanie jubilera, który zastrzeli złodzieja uzbrojonego w pistolet na kule gumowe. 54-letni mężczyzna może usłyszeć zarzut zabójstwa, bo prokurator nie jest pewny, czy działał on zgodnie z prawną definicją obrony własnej.

Już mnożą się niezliczone petycje i apele, w których obywatele żądają uwolnienia jubilera. Kiedy uzbrojony bandyta wtargnął do jego zakładu w Sezanne w Szampanii, w sali przeznaczonej dla klientów znajdowała się tylko żona przedsiębiorcy. Jubiler usłyszał jej krzyki, zszedł z pierwszego piętra z legalnie posiadanym pistoletem i zabił gangstera-recydywistę czterema strzałami. Wspólnik złodzieja, który stał na czatach przed budynkiem, uciekł. Aresztowany podkreślił, że był to już czwarty atak na jego zakład. Po napadzie pół roku temu jego żona zaczęła cierpieć na ciężką depresję. Prokurator oświadczył jednak, że nie pewności, iż jubiler działał w obronie własnej. Napastnik groził jubilerowi i jego żonie bronią na kule gumowe. Aresztowany podkreślił jednak, że o tym nie wiedział.

Podobna sytuacja miała miejsce dwa miesiące temu. 67-letni jubiler z Nicei Stephan Turk usłyszał zarzut morderstwa, bo zabił strzałem w plecy bandytę-recydywistę, który go obrabował i próbował uciec ze skradzioną biżuterią. Rok wcześniej natomiast, inni sprawcy napadli na ten sam zakład jubilerski i uciekli z łupem. Policji nie udało się ich schwytać. Jubilerowi z Francuskiej Riwiery grozi 30 lat więzienia.

Petycje w jego obronie podpisało wtedy ponad półtora miliona Francuzów, którzy żądali zmiany prawnej definicji obrony własnej. Według tej obecnie obowiązującej, zastrzelenie złodzieja uciekającego ze zrabowanymi kosztownościami jest zabójstwem, bo za obronę własną można uznać zabicie napastnika tylko w chwili, kiedy życie ofiary ataku jest bezpośrednio zagrożone.

Prawicowa opozycja oskarża jednak lewicowy rząd o to, że woli karać ofiary niż sprawców przestępstw i zapowiada zmianę prawodawstwa, kiedy dojdzie do władzy.

(abs)