„Polak, który będzie mówić dużo po niemiecku” - to tytuł wstępniaka prestiżowego „Le Soir”. Według gazety wybór Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej to znak osłabienia Francji i coraz większej dominacji Niemiec.

Dla trzech liderów Unii Europejskiej, szefa europarlamentu - Schulza, szefa Komisji Europejskiej Junckera i nowego szefa Rady Europejskiej - Tuska wspólnym językiem, nie wymagającym tłumacza w rozmowach z szefową - Angelą Merkel - nie będzie ani angielski, ani francuski - tylko niemiecki.

To - zdaniem dziennikarza "Le Soir" - sygnał centralnej i dominującej roli Niemiec w Europie.

Ironią losu dodatkowo jest, że niemiecki jest językiem, w którym można swobodnie rozmawiać także z... Putinem.

Ten sam autor w innym artykule twierdzi, że nie ulega wątpliwości, iż za nominacją Tuska stoi przede wszystkim kanclerz Niemiec. I dodaje, że Polacy próbują to dementować, żeby nie sprawiać wrażenia, że Tusk będzie wykonawcą poleceń Berlina.

Zdaniem gazety wybór Tuska, który nie zna nawet podstaw francuskiego, by rozmawiać w tym języku z francuskim prezydentem, to także znak znaczącego osłabienia pozycji Francji.

(j.)