Ewentualny wniosek strony polskiej o ekstradycję sprawców gwałtu i pobicia polskich turystów w Rimini do Polski musiałby zostać "obowiązkowo odrzucony" z powodu trwającego śledztwa - wyjaśnił włoski wiceminister sprawiedliwości Cosimo Ferri.

Ewentualny wniosek strony polskiej o ekstradycję sprawców gwałtu i pobicia polskich turystów w Rimini do Polski musiałby zostać "obowiązkowo odrzucony" z powodu trwającego śledztwa - wyjaśnił włoski wiceminister sprawiedliwości Cosimo Ferri.
W areszcie w Rimini przesłuchany został w tym samym czasie 20-letni Kongijczyk. Nie przyznaje się on do zarzucanych mu czynów /MANUEL MIGLIORINI /PAP/EPA

W ten sposób wiceminister Cosimo Ferri na łamach dziennika "Il Messaggero" odniósł się do nagłośnionych przez wszystkie włoskie media słów wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego o tym, że strona polska powinna podjąć negocjacje z Włochami o ewentualnej ekstradycji.

Nie sądzę, aby zarówno w przypadku ekstradycji, jak i ewentualnego europejskiego nakazu zatrzymania, była możliwość zaakceptowania tego typu wniosku - oświadczył włoski wiceminister.

Następnie podkreślił, że w sprawie napaści w Rimini nie było "żadnego zastoju".

Wymiar sprawiedliwości i siły porządkowe natychmiast przystąpiły do działania, aresztowały sprawców. Polska poza tym jest jednym z krajów UE, który wprowadził w życie rozporządzenie w sprawie europejskiego nakazu zatrzymania i ekstradycji - stwierdził wiceminister Ferri.

Dodał: Czyny te popełnione zostały we Włoszech, a zatem oskarżeni muszą być osądzeni we Włoszech.

Ferri zaznaczył, że kraje pochodzenia ofiar przestępstw mają prawo wszczynać swoje śledztwa. Robi to też, przypomniał, włoski wymiar sprawiedliwości, gdy obywatel tego kraju pada ofiarą przestępstwa za granicą.

Szef włoskiego MSW Marco Minniti oświadczył z kolei, że jest dumny z policji, która w krótkim czasie znalazła sprawców - jak to powiedział -  "tak niedopuszczalnego przestępstwa".

Potrzebny był sygnał, że sprawcy zostaną natychmiast doprowadzeni przed wymiar sprawiedliwości - oświadczył Minniti w wystąpieniu w Rzymie odnosząc się do zatrzymania gangu składającego się z dwóch Marokańczyków, Nigeryjczyka i Kongijczyka w wieku od 15 do 20 lat. Bracia Marokańczycy sami zgłosili się na posterunek karabinierów. Ich dwaj wspólnicy zostali ujęci przez policję.

W zakładzie karnym dla nieletnich w Bolonii odbyło się we wtorek kolejne przesłuchanie umieszczonych tam trzech nieletnich sprawców napaści dokonanej w nocy z 25 na 26 sierpnia. Adwokat Marokańczyków Paolo Ghiselli powiedział mediom, że potwierdzili oni swoje wcześniejsze zeznania. Podczas poprzedniego przesłuchania zaprzeczyli oni, jakoby dokonali podwójnego gwałtu. Według ich wersji jego sprawcą był pełnoletni Kongijczyk.

Obrońca nastolatków poinformował, że dwaj bracia wykazują "postawę współpracy" i odpowiadają na pytania śledczych.

Sędzia trybunału dla nieletnich ma podjąć w najbliższym czasie decyzję w sprawie złożonego przez prokuratora wniosku o umieszczeniu nieletnich w więzieniu.

W areszcie w Rimini przesłuchany został w tym samym czasie 20-letni Kongijczyk. Nie przyznaje się on do zarzucanych mu czynów: rozboju, udziału w zbiorowym gwałcie i spowodowania obrażeń ciała i twierdzi, że dokonała tego pozostała trójka. O jego najnowszej wersji poinformowała po dwugodzinnym przesłuchaniu telewizja RAI.

(j.)