Węgierska prokuratura postawiła w poniedziałek zarzut terroryzmu skrajnie prawicowemu aktywiście Gyoergyowi Budahazyemu i 16 innym związanym z nim osobom. Budahazy, nacjonalistyczny propagandysta i bojówkarz, oraz jego towarzysze są oskarżeni o podpalenia domów polityków, przygotowywanie bomb do kolejnych ataków i pobicie prezentera telewizyjnego.

Zarzuca im się również, że koktajlami Mołotowa zaatakowali biura Węgierskiej Partii Socjalistycznej i Związku Wolnych Demokratów w Budapeszcie oraz lokale związane z kołami lewicowymi i organizacjami gejowskimi.

Budahazy już od roku przebywa w areszcie śledczym wraz z trzema innymi członkami grupy. Jest bliskim sojusznikiem skrajnie prawicowej partii Jobbik, która po kwietniowych wyborach weszła do parlamentu. Jobbik próbował zresztą przedstawić go jako ofiarę "upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości". Europosłanka tej partii Krisztina Morvai co jakiś czas pokazuje się w Parlamencie Europejskim w koszulce z napisem "Wolność dla Budahazyego".