Zmarł prezydent Uzbekistanu Islam Karimow, który 27 sierpnia doznał udaru mózgu - poinformowano w piątek oficjalnie. Informację potwierdziła na Instagramie jego córka Lola Karimowa-Tilljajewa. W sobotę zostanie pochowany w rodzinnej Samarkandzie - podała państwowa telewizja.

We wspólnym komunikacie rządu i parlamentu podkreślono, że Karimow, którego nazwano "prawdziwie wielkim", zostanie pochowany w obrządku muzułmańskim. Na czele komisji przygotowującej uroczystości pogrzebowe stanął premier Szawkat Mirzijojew.

Komunikat o śmierci głowy państwa odczytał prezenter państwowej telewizji; podała ją także oficjalna agencja prasowa UzA.

Nieoficjalnie o śmierci Karimowa wiadomo było już wcześniej w piątek ze źródeł dyplomatycznych w różnych krajach, a niektórzy przywódcy nadesłali nawet do Taszkentu kondolencje. Opozycyjna strona internetowa Fergana.ru w czwartek wieczorem informowała o intensywnych przygotowaniach do uroczystości pogrzebowych w Samarkandzie. Władze potwierdziły, że w sobotę tamtejsze lotnisko będzie wyłączone z ruchu, co odebrano jako sygnał, że port lotniczy przygotowuje się do przyjęcia oficjalnych delegacji.

Islam Karimow przeszedł w czasach radzieckich wszystkie szczeble władzy partyjnej - był pierwszym sekretarzem KC Komunistycznej Partii Uzbekistanu, gdy wchodził on w skład ZSRR; był też przewodniczącym Rady Najwyższej Uzbeckiej SRR przez kilka miesięcy przed ogłoszeniem przez ten kraj niepodległości w 1991 roku.

Stanowisko prezydenta niepodległego kraju Karimow sprawował od 29 grudnia 1991 roku. Jego autorytarne rządy wywoływały krytykę Zachodu.

Informacje o ciężkim stanie Karimowa po udarze zrodziły spekulacje na temat ewentualnego następcy przywódcy tego ważnego, liczącego 32 mln mieszkańców środkowoazjatyckiego kraju. Eksperci za najbardziej prawdopodobnych kandydatów uważają obecnie premiera Szawkata Mirzijojewa i wicepremiera Rustama Azimowa.

Zgodnie z konstytucją Uzbekistanu w razie niemożliwości dalszego sprawowania przez prezydenta swego urzędu jego obowiązki przejmuje tymczasowo przewodniczący Senatu (izby wyższej parlamentu) i w ciągu trzech miesięcy muszą się odbyć powszechne wybory prezydenckie.

Jak zaznacza Reuters, analitycy nie uważają przewodniczącego Senatu Nigmantilli Juldaszewa za osobę liczącą się w dotychczasowym faktycznym układzie władzy.

Informując o zgonie prezydenta, władze zarządziły jednocześnie trzydniową żałobę narodową, która rozpocznie się w sobotę.


(mn)