Przez trzy dni czekał na pomoc kierowca z Pensylwanii w USA, który przeżył wypadek samochodowy. Zginęła w nim jego przyjaciółka, która siedziała na miejscu pasażera. Mężczyzna ranny w nogi utknął we wraku rozbitego samochodu i nie mógł wezwać pomocy. Udało mu się wyczołgać dopiero po trzech dniach.

Do wypadku doszło niedaleko Jennings-Ripley w stanie Indiana. Prowadzone przez 39-letniego Kevina Bella auto stoczyło się z drogi i uderzyło w drzewo.

Kierowca został poważnie ranny w nogi i nie mógł samodzielnie wydostać się z auta, żeby wezwać pomoc.

Niestety, w wypadku zginęła jego dziewczyna Nikki. Kevin spędził dwie doby z martwą kobietą.

Dopiero na trzeci dzień rannemu mężczyźnie udało się wyczołgać z wraku auta, przedostać się na drogę i zatrzymać przejeżdżający samochód.

W tym czasie trwały już poszukiwania zaginionej pary. Policję zaalarmowała zaniepokojona rodzina, gdy 37-letnia Nikki nie pojawiła się na imprezie urodzinowej swojego syna.

(j.)