Ukraiński Nadzór Górniczy zamknął dziewięć kopalń, w związku z zagrożeniem dla pracujących tam ludzi. To efekt kontroli przeprowadzanej w całym kraju. Po niedzielnej tragedii w Doniecku, gdzie w wyniku wybuchu metanu śmierć poniosło prawie stu górników - tamtejszy Państwowy Nadzór Górniczy został postawiony w stan alertu.

Wytypowano 22 kopalnie, które są najniebezpieczniejsze na Ukrainie. Inspektorzy Państwowego Nadzoru Górniczego weszli do tych zakładów i przejęli obowiązki kopalnianych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Jeśli wykryjemy nieprawidłowości, które mogą doprowadzić do katastrofy zagrażającej życiu i zdrowiu ludzi, wstrzymamy pracę takiej kopalni - powiedział Andrian Chałacz ze służb nadzoru.

Na tym jednak praca inspektorów się nie kończy. Otrzymaliśmy polecenie od prezydenta, by przeprowadzić kompleksowe kontrole we wszystkich kopalniach na Ukrainie. To potężna i przede wszystkim czasochłonna operacja, a w tym kraju jest około 140 kopalń.

Ratownicy wciąż poszukują 10 zaginionych, jednak akcję utrudnia pożar, który z nową siłą rozgorzał w kopalni wczoraj wieczorem. Według wicepremiera Andrija Klujewa, stojącego na czele komisji rządowej badającej przyczyny katastrofy, temperatura w sztolni, w której doszło do wypadku, wzrosła tego dnia do 600 stopni Celsjusza. Dlatego nadzieje na znalezienie żywych ludzi są w tej sytuacji równe zeru.

Wczoraj pochowano pierwszych 28 górników wydobytych do tej pory ze sztolni. Najmłodszy z pochowanych górników miał 21 lat, najstarszy 61.