Prom z ponad setką osób na pokładzie zatonął w nocy u północno-zachodnich wybrzeży Turcji. Dotychczas potwierdzono śmierć jednej osoby, lecz kolejne 34 uznano za zaginione - poinformowali przedstawiciele lokalnych władz.

Pasażersko-towarowy prom typu ro-ro "Hayat N", przewożący 73 ciężarówki oraz dwa auta osobowe, zatonął tuż po północy na Morzu Marmara, zaledwie kwadrans po wypłynięciu z portu Bandirma w kierunku Stambułu.

Gdy statek przechylił się na jedną stronę i zaczął tonąć, większość pasażerów wskoczyła do wody. Władze obawiają się jednak, że część osób przebywała w swoich autach w kadłubie promu.

Statki straży przybrzeżnej oraz kutry rybackie uratowały z wody około 70 osób, w tym 28 rannych. Poszukiwania 34 zaginionych osób nadal trwają, lecz operację utrudniają ciemności - powiedział Selahattin Hatipoglu, gubernator położonej nad Morzem Marmara prowincji Balikesir. Do akcji ratunkowej włączyły się także wojskowe śmigłowce.

Przyczyny katastrofy nie zostały jeszcze zidentyfikowane. Przypuszczalnie jednak prom został nieprawidłowo załadowany, wskutek czego ładunek przesunął się na jedną ze stron, doprowadzając statek do przechyłu.