Donald Tusk 1 grudnia obejmie po Herman'ie van Rompuy'u stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Belg jako pierwszy sprawował tę funkcję, powołaną do życia przez Traktat lizboński.

Donald Tusk i Herman van Rompuy to dwie, zupełnie inne osobowości. Van Rompuy na tym stanowisku był dosłownie przeźroczysty. Stworzył wzór szefa Rady, który nie ujawnia własnych ambicji, a jedynie szuka kompromisów. Sam nie decyduje, tylko ułatwia podejmowanie decyzji przywódcom.

Tusk jest natomiast człowiekiem realnej władzy i może mieć - zwłaszcza na początku - problemy z dostosowaniem do sytuacji w której będzie musiał poskromić swoje ambicje.

Z drugiej strony to stanowisko, które daje sporo wolnego czasu. Nieoficjalnie wiadomo, że Herman van Rompuy sporo czasu poświęcał polityce belgijskiej. Jeżeli Tusk pójdzie tą drogą, to oznacza, że będzie nadal silnie oddziaływać na Platformę i polską politykę - dowiedziała się reporterka RMF FM Katarzyna Szymańska Borginon.

(acz)