Administracja Donalda Trumpa opublikowała obszerne archiwa FBI dotyczące inwigilacji i śledztwa w sprawie zamordowanego obrońcy praw obywatelskich, Martina Luthera Kinga Jr. Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką ze strony rodziny Kinga oraz środowisk walczących o prawa obywatelskie, które obawiają się nadużyć i prób podważenia dziedzictwa legendarnego działacza.

Historyczne ujawnienie - tysiące stron pod lupą opinii publicznej

Władze federalne Stanów Zjednoczonych opublikowały blisko 200 tysięcy stron dokumentów, które przez dekady objęte były sądowym zakazem ujawniania. Akta te, zgromadzone przez FBI w latach 60. i 70., dotyczą szeroko zakrojonej inwigilacji Martina Luthera Kinga Jr. oraz okoliczności jego śmierci w 1968 roku. Decyzja o wcześniejszym odtajnieniu materiałów - pierwotnie miały być one utajnione do 2027 roku - została podjęta na wniosek Departamentu Sprawiedliwości - informuje "The Guardian".

Publikacja dokumentów nastąpiła w atmosferze politycznego napięcia. Krytycy i zwolennicy byłego prezydenta Donalda Trumpa domagają się jednocześnie ujawnienia akt dotyczących innych głośnych śledztw federalnych, w tym sprawy Jeffreya Epsteina.

Rodzina Kinga apeluje o szacunek i ostrożność

Rodzina Martina Luthera Kinga Jr., w tym jego dzieci - Martin Luther King III oraz Bernice King - została uprzedzona o planowanej publikacji i miała możliwość wcześniejszego zapoznania się z aktami. W wydanym oświadczeniu zaapelowali oni do opinii publicznej o "empatię, powściągliwość i szacunek dla trwającej żałoby rodziny".

Podkreślili, że dokumenty należy analizować w pełnym kontekście historycznym. Przypomnieli, że ich ojciec był celem "inwazyjnej, drapieżnej i głęboko niepokojącej kampanii dezinformacyjnej i inwigilacyjnej prowadzonej przez FBI pod kierownictwem J. Edgara Hoovera". Rodzina Kinga od lat podważa oficjalną wersję wydarzeń, według której jedynym sprawcą zamachu był James Earl Ray.

Kontrowersje wokół śledztwa i teorii spiskowych

James Earl Ray przyznał się do zabójstwa Kinga, jednak później wycofał swoje zeznania i aż do śmierci w 1998 roku utrzymywał, że jest niewinny. W 1999 roku ława przysięgłych w Memphis orzekła, że Martin Luther King Jr. padł ofiarą spisku, w który mogły być zamieszane nieznane osoby, w tym przedstawiciele instytucji rządowych.

Rodzina Kinga podkreśla, że działania FBI miały na celu nie tylko monitorowanie, ale także "dyskredytowanie, rozbicie i zniszczenie reputacji" ich ojca oraz całego ruchu praw obywatelskich. W oświadczeniu ostrzegają przed próbami wykorzystania ujawnionych dokumentów do podważania dorobku Kinga i szerzenia dezinformacji.

Polityczne tło i reakcje środowisk obywatelskich

Publikacja akt wywołała falę komentarzy ze strony działaczy społecznych i polityków. Część środowisk obywatelskich uznała decyzję administracji Trumpa za próbę odwrócenia uwagi od innych kontrowersyjnych tematów, w tym sprawy Jeffreya Epsteina. "To nie jest kwestia przejrzystości czy sprawiedliwości, lecz desperacka próba odwrócenia uwagi od problemów byłego prezydenta" - ocenił znany działacz na rzecz praw obywatelskich, Al Sharpton.

King Center, instytucja założona przez wdowę po Kingu i obecnie kierowana przez Bernice King, wydała osobne oświadczenie, w którym skrytykowała moment publikacji akt, wskazując na liczne, pilniejsze wyzwania społeczne, z którymi mierzą się dziś Stany Zjednoczone.

Nowe światło na historię czy zagrożenie dla dziedzictwa?

Historycy, dziennikarze i pasjonaci historii już rozpoczęli analizę ujawnionych dokumentów, poszukując nowych informacji na temat zamachu z 4 kwietnia 1968 roku w Memphis. King został zastrzelony, gdy wspierał strajkujących pracowników służb komunalnych, koncentrując się wówczas na walce o sprawiedliwość ekonomiczną.

Rodzina Kinga zapowiedziała, że dokładnie przeanalizuje nowe materiały, by ocenić, czy zawierają one informacje wykraczające poza dotychczas znane ustalenia. Jednocześnie podkreślają, że popierają przejrzystość, ale sprzeciwiają się wszelkim próbom nadużywania tych dokumentów do ataków na spuściznę ich ojca i osiągnięcia ruchu praw obywatelskich.