Prokuratura w Sztokholmie anulowała swój wydany wcześniej nakaz aresztowania szefa portalu internetowego WikiLeaks. Wobec Australijczyka Juliana Assange wysuwano zarzut dokonania gwałtu. Okazał się on jednak bezpodstawny.

Jak głosi zamieszczone na jej stronie internetowej oświadczenie, prokurator generalna Eva Finne ustaliła, że nie ma wystarczających podstaw dla podtrzymania nakazu aresztowania.

Według rzeczniczki prokuratury, Assange, którego demaskatorski portal opublikował w ubiegłym miesiącu tajne amerykańskie dokumenty na temat wojny w Afganistanie, nie jest już poszukiwany przez szwedzkie władze.

Podjęła ona (Finne) decyzję, że nie jest on już podejrzany o gwałt. Wszystkie zarzuty dotyczące gwałtu zostały anulowane - powiedziała rzeczniczka Reuterowi. Dochodzenie policyjne w sprawie Australijczyka będzie jednak kontynuowane.

Informację o oskarżeniach wobec Assange'a podał w sobotę szwedzki prawicowy dziennik bulwarowy "Expressen". Na portalu Twitter WikiLeaks określił publikację dziennika jako "brudne sztuczki".

Istnieją potężne organizacje, które chcą zaszkodzić WikiLeaks - powiedział AFP jeden ze współpracowników Assange'a Kristinn Hrafnsson. Dodał, że Assange przebywa obecnie w Szwecji. W tym kraju mieszczą się serwery WikiLeaks.

Ku niezadowoleniu Waszyngtonu, w końcu lipca portal opublikował ponad 70 tys. tajnych dokumentów dotyczących wojny w Afganistanie. Assange zapowiedział zamiar publikacji kolejnych 15 tys. dokumentów